niedziela, 21 sierpnia 2016

Kraina słów obrazów i dźwięków

literatura film muzyka  wydarzenia w kulturze

LITERATURA





W dzieciństwie zaczytywałam się w kanonie literatury dziecięcej: polskiej i europejskiej. Uwielbiałam zwłaszcza literaturę angielską. Wielokrotnie wracałam do trylogii Edith Nesbit: „Pięcioro dzieci i coś”, „Historia amuletu”, „Feniks i dywan”, „Tajemniczego ogrodu” i „Małej księżniczki” Frances Hodgson Burnett, „Piotrusia Pana” James Matthew  Barrie.








Potem – już jako licealistka – odkryłam Wirginię Woolf, która na studiach  doprowadziła mnie do wydanej w 1992 roku antologii 300 najsławniejszych angielskich i amerykańskich wierszy miłosnych w wyborze i przekładzie Stanisława Barańczaka: „Miłość jest wszystkim, co istnieje”. Mimo że, w zbiorze przeważają wiersze poetów, to główny tytuł antologii stanowi cytat z wiersza amerykańskiej poetki Emily Dickinson.


Dzięki Stanisławowi Barańczakowi po raz pierwszy przeczytałam utwory nie tylko wspomnianej już Emily Dickinson, ale i takich poetek, jak: Anne Bradstreet, Elisabeth Barrett Browning, Christine Rossetti, Edny St. Vincent Millay, Elisabeth Bishop, a nawet angielskiej władczyni Królowej Elżbiety I !




Fot. Joanna Grabowska




Tylko trzy panie reprezentowały w antologii literaturę Zjednoczonego Królestwa. Pozostałe były amerykańskimi poetkami.

W 2015 roku ukazały się „Poetki z Wysp”, wybór wierszy ośmiu brytyjskich autorek w przekładzie Magdy  Heydel i Jerzego Jarniewicza. Być może antologia wyda Wam się skromna w porównaniu ze zbiorem Stanisława Barańczaka.


Fot. Joanna Grabowska

Zaledwie osiem głosów stało się „tym, czym jest poezja”, jak napisała Gwyneth Lewis. Każdy odkryje w nich coś tylko dla siebie, nieodgadnionego dla innych. Ta wieloznaczność i wielowymiarowość urzeka, oczarowuje, sprawia, że wciąż wyszukuję, poszukuję kolejnych doznań w postaci nowych tomików czy antologii poezji.





Fot. Joanna Grabowska



Strofy wiersza jednej z „Poetek z Wysp”, wymienionej już przeze mnie Gwyneth Lewis, absolwentki uniwersytetu w Cambridge, doktora uniwersytetu w Oxfordzie podarowuję dziś Wam w nadziei, że staną się one niezwykłą metaforą na każdy dzień:

„Życzę ci, najpierw  widoku bez granic.
Celu dążenia, który jednak się oddala
W tempie twojej podróży. Niechby był
Sensowny, racjonalny, jak poręczna nić,
Którą można uchwycić, gdy źle się poczujesz.
/…/”
/Gwyneth Lewis, Modlitwa o horyzont (Prayer for Horizon) /

W nocie od Wydawcy możemy przeczytać, iż:
„Książka jest wspólnym projektem wydawniczym Biura Literackiego oraz Instytutu Kultury Miejskiej. Powstała z okazji 2.edycji Gdańskich Spotkań Tłumaczy Literatury „Odnalezione w tłumaczeniu”.”


 „Poetki z Wysp”, Biuro Literackie i Instytut Kultury Miejskiej • Wrocław – Gdańsk 2015.



FILM








Chciałabym  zachęcić  Was do obejrzenia filmu „Coco Chanel” z Audrey Tatou w roli głównej. Nie jest to obraz, który obecnie uda się zobaczyć na ekranach kin, ale można po niego sięgnąć, korzystając z dobrodziejstw współczesnej techniki: blu-ray, dvd.


Film oczarował mnie każdym szczegółem kostiumów, biżuterii, fryzur, całą gamą wyposażenia francuskich wnętrz z przełomu XIX/XX wieku. Marmurowa wanna, złocona armatura, czarno-biała szachownica kafli na posadzkach, marmurowe schody, z ręcznie kutymi poręczami, kryształowe kieliszki, karafki ze srebrnymi korkami, rattanowe meble na tarasie, gdzie wszyscy bohaterowie spotykają się na porannej kawie, podawanej w porcelanowych filiżankach z Sevres czy Limoges. A wszystko to obserwujemy w entourage  przełomu XIX i XX stulecia, jednego z najciekawszych okresów naszej cywilizacji.  



Audrey Tatou jako ikona mody – symbol XX wieku całkowicie zachwyca. Tembr głosu, gesty, filigranowa sylwetka, kolory: od bieli do czerni, z których uszyte są stroje Coco Chanel sprawiają, że zapominamy, iż to aktorka odgrywa rolę projektantki mody. Audrey Tatou jest Coco Chanel. 



Scena, w której bohaterka podpatruje rybaków na plaży, zaowocuje potem inspiracją do powstania właśnie kolekcji w stylu marynistycznym, który pokochała cała Francja, nie tylko południe tego kraju, a następnie – świat. 






Kadr z filmu "Coco Chanel", reż. Anne Fontaine, 2009 r.

"Coco Chanel", reż. Anne Fontaine, 2009 r.


MUZYKA






Okładka płyty Billy Holiday, "Come Rain or Come Shine"


Każda pora roku, nie tylko koniec lata to czas, w którym warto sięgnąć po jedną z płyt Billie Holiday, noszącej tytuł: „Come Rain or Come Shine”.

Znajdują się na niej między innymi takie utwory, jak słynna „Georgia On My Mind”, wykonywana jako jeden z najsławniejszych coverów, choćby przez Michaela Buble, ale i: „I’ll Be Seeing You”.

W oryginalnym wykonaniu można go usłyszeć w amerykańskiej adaptacji powieści „Pamiętnik” Nicholasa Sparksa („Notebook”, reż. Nick Cassavetes, 2004 r.).





Kadr z filmu "Pamiętnik", reż. Nick Cassavetes, 2004 r.




Gdy wsłuchacie się w słowa – treść utworu, przekonacie się, że idealnie oddaje on nastrój kończącego się lata, odchodzącego powiewu lekkości i zalotności czerwcowych, lipcowych i sierpniowych dni.



“I'll be seeing you
In all the old familiar places
That this heart of mine embraces
All day through.


In that small cafe;
The park across the way;
The children's carosel;
The chestnut trees;
The wishin' well.


I'll be seeing you

In every lovely summer's day;
In everything that's light and gay.
I'll always think of you that way. 


I'll find you
In the morning sun
And when the night is new.

I'll be looking at the moon,
But I'll be seeing you.

I'll be seeing you
In every lovely summer's day;
In everything that's light and gay.
I'll always think of you that way.

I'll find you
In the morning sun
And when the night is new.

I'll be looking at the moon,
But I'll be seeing you.”

Tłumaczenie:


“Będę cię widzieć
W tym wszystkich starych znajomych miejscach
To moje serce z moich objęć
Przez cały dzień

W tej małej kawiarni
Park jest po drugiej stronie ulicy
Karuzela dla dzieci
Kasztanowe drzewa
Studnia życzeń

Będę Cię widzieć
W każdy prześliczny letni dzień
We wszystkim co jest lśniące i kolorowe
Zawsze będę tak o tobie myśleć


Znajdę cię
W letnim słońcu

I kiedy noc będzie nowa

Będę patrzyć na księżyc
Ale będę widzieć ciebie

Będę Cię widzieć
W każdy prześliczny letni dzień."



Billie Holiday, ''Come Rain or Come Shine".




WYDARZENIE KULTURALNE








W dniach od 9.04. do 0.10.2016 w salach IV piętra w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie trwa wystawa „Titanic the Exhibition” . Na ekspozycji zebrane zostały oryginalne przedmioty użytkowe w liczbie 200. Zostały one wydobyte z wraku statku oraz pozyskane z innych udokumentowanych źródeł. Wystawa jest wyjątkowa pod jeszcze jednym względem: zrekonstruowanych pełnowymiarowych wnętrz Titanica.

Pamiętacie scenę z filmu Jamesa Camerona „Titanic” , w której Jack (Leonardo Di Caprio) staje w tzw. wielkiej klatce schodowej, będącej symbolem przepychu statku? 





Schody z Titanica, fot. VisitEstonia




Choć wielka klatka schodowa Titanica ostatecznie okazała się nie być tak do końca wyjątkowa, bo wcześniej identyczną stworzono na Olympicu, to jednak wciąż stanowi ona niepodważalny wyraz splendoru Titanica.

Dziś Wy sami, jako uczestnicy – odbiorcy wystawy w Pałacu Kultury i Nauki możecie znaleźć się w tym oryginalnym pomieszczeniu, które tak perfekcyjnie odtworzył w swoim filmie James Cameron.

Nie czekajcie, wielka przygoda czeka!


Wejdźcie na pokład Titanica, gdzie zrekonstruowane wnętrza przeniosą Was do 1912 roku.








Titanic wypływa z portu w 1912 roku.





Nie ma chwili do stracenia!

Zwiedzanie wystawy to niezwykłe przeżycie i zajmuje około półtorej godziny. Jednak, warto poświęcić ten czas, bo kolejna szansa na zobaczenie ekspozycji o randze światowej, szybko się nie zdarzy.

Bilety można zakupić online, wchodząc na stronę Pałacu Kultury i Nauki.
Ceny biletów: Bilet ulgowy (uczniowie, studenci, emeryci, renciści, osoby powyżej 65 roku życia) - w tygodniu: 29,99 zł, w weekend: 34,99 zł Bilet normalny - w tygodniu: 39,99 zł, w weekend: 44,99 zł.




6 komentarzy:

  1. Ciekawe teksty dotyczące znanych mi klimatów muzycznych. Czekam na kolejne propozycje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się nie rozczarować swoimi muzycznymi podróżami, które za każdym razem są wędrówkami w głąb mnie samej. Billie Holiday w oryginalnym wykonaniu wyczarowuje przede mną świat jazzowych inspiracji, które tak kocham. Cieszę się, że poznałam właśnie kolejną wielbicielkę Jej talentu, głosu i całego klimatu,jaki tworzą Jej piosenki. Kolejna muzyczna propozycja JUŻ WKRÓTCE! Łączę pozdrowienia i zapraszam do następnych muzycznych spacerów wraz ze mną:)

      Usuń
  2. Przywołany Barańczak i cudne wersy:

    "....Szkoda, że Cię tu nie ma. Zamieszkałem w punkcie,
    z którego mam za darmo rozległe widoki:
    gdziekolwiek stanąć na wystygłym gruncie
    tej przypłaszczonej kropki, zawsze ponad głową
    ta sama mroźna próżnia
    milczy swą nałogową
    odpowiedź. Klimat znośny, chociaż bywa różnie.
    Powietrze lepsze pewnie niż gdzie indziej.
    Są urozmaicenia: klucz żurawi, cienie
    palm i wieżowców, grzmot, bufiasty obłok.
    Ale dosyć już o mnie. Powiedz, co u Ciebie
    słychać, co można widzieć,
    gdy się jest Tobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, jak ja wielbię Stanisława Barańczaka za "Widokówkę z tego świata"... . Kasiu, przywołane przez Ciebie słowa są wspaniałym prezentem dla mnie, którego się nie spodziewałam. Piszesz do mnie słowami poety, a ja - czy mogę chcieć więcej?... Najserdeczniej dziękuję za całą krainę wzruszeń.

      Usuń
  3. Dobry dobór filmów i muzyki. Polecam "Coco Chanel" jak i "Pamiętnik". Warte obejrzenia, a wpis warty przeczytania. Uwielbiam, jak zagłębia się Pani w różne tematy i tak pięknie wypowiada się na ich temat. Kobieta z klasą! Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję raz jeszcze za każde słowo pochwały wobec mojej osoby. Cieszę się, że mój sposób postrzegania świata nie jest niezrozumiały ani obcy. Wierzę, że moje opowieści przywołają jeszcze wiele pozytywnych doznań, wartych przeżycia:) Łączę pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń