niedziela, 22 października 2017

ŚWIAT W ISKIERCE GWIAŹDZISTEGO NIEBA.

Malarz słońca i filozof życia.

"Twój Vincent", reż. Dorota Kobiela, Hugh Welchman.



                                                           

"Opuścił mnie Vincent
malarz słoneczników
zniewolonych słońcem
malarz cyprysów
urzeczonych księżycem

Odszedł ode mnie Vincent
kochanek kobaltowej nocy
czciciel Nocnej Kawiarni
przyjaciel gwiaździstego nieba

Zostawił mnie Vincent
porzucił krainę słoneczników
i miasta w których żniwo
zbiera koścista DŻUMA
w blasku czerwonozłotego słońca

Czasami powraca do mnie Vincent
w słomkowym kapeluszu
ze sztalugą drewnianą na plecach
po policzkach spływa strugami czystymi
żałość
ból
krzyk

Chcę iść z Tobą
- Vincencie
na żółty taras kawiarniany."

/Anna Grabowska, Rozstanie - Vincentowi/

Październikowy wieczorny seans w Cinema City w Bydgoszczy - 95 minut najgłębszego wzruszenia, upojenia kolorem, techniką malowania rozpoznawalną od razu, bez zbędnego zastanowienia, przeszukiwania pamięci. Po zakończeniu trudno było wstać i po prostu wyjść z takiego świata nasyconego słońcem, przejmującą samotnością człowieka i niedocenionego artysty, w końcu - filozofią postrzegania tego, co w nas i wokół nas. Ostatni utwór muzyczny kończący opowieść o malarzu słyszę do dziś.

Losy powstawania "Twojego Vincenta", pierwszego na świecie, stworzonego w koprodukcji polsko-brytyjskiej, animowanego filmu pełnometrażowego, stworzonego dzięki ręcznie malowanym płótnom, śledziłam od samego początku. Czekałam na premierę z zapartym tchem, jak na wielką wymarzoną zamorską podróż, którą w końcu - dane mi będzie przeżyć. Cieszyłam się, że pojawił się film godny spuścizny artystycznej Vincenta van Gogha - nadwrażliwego artysty i filozofa, film, który nie pokazuje wyłącznie "szaleństwa" malarza. Do takiego powszechnego myślenia o artyście przyzwyczaiła nas masowa popkultura. 

 "Twój Vincent" zachwyca, zawstydza, oszołamia,pozostawiając trwały ślad na zawsze. Z jednej strony mamy do czynienia z rodzajem historii kryminalnej (Pada pytanie o okoliczności śmierci Vincenta w lipcu 1890 roku, a następnie - podjęta zostaje próba rozwikłania zagadki jego tragicznego odejścia.) - samobójstwo czy jednak morderstwo - z drugiej zaś, przed naszymi oczyma przewijają się płótna Vincenta Van Gogha jako prawowici bohaterowie całej niezwykłej opowieści. To właśnie odróżnia "Twojego Vincenta" od wszystkich filmów poświęconych życiu i twórczości artysty. "Pasja Życia" (reż. Vincente Minelli, 1956r.) na podstawie książki Irving Stone ze słynną rolą Kirka Douglasa to przede wszystkim studium postaci, skupiające się na problemach zdrowotnych Vincenta van Gogha, który w rzeczywistości cierpiał na chorobę dwubiegunową, podobnie jak wiele znanych osób ze świata sztuki czy polityki (m.in. E. Hemingway, W. Churchill). Przez lata artysta przedstawiany był jako "szaleniec", który odciął sobie ucho i podarował je prostytutce. Nawet jego  paleta barwna (dominujący ciepły żółcień w różnych odcieniach i nasyceniu), tak charakterystyczna, bo wynikająca z fascynacji kolorem i światłem Prowansji, stała się wkrótce znamiennym symbolem utraty rozumu, "nienormalności".

Tymczasem, każda z 65 tysięcy ręcznie namalowanych klatek demaskuje wszystkie etykiety, które przez wieki przypisywane były van Goghowi. Dzięki "Twojemu Vincentowi" dzieła jednego z najsłynniejszych i najbardziej rozpoznawalnych dzisiaj twórców - ożyły, przemówiły, zyskując nowy kontekst, zarówno w historii, jak i socjologii sztuki. Poznajemy zatem postaci z portretów Vincenta van Gogha: między innymi listonosza Josepha Roulin (1888), doktora Gacheta (1890), "ojca" Tanguy (1887-88), Adeline Ravoux (1890), Marguerite Gachet przy pianinie (1890).



Listonosz Joseph Roulin (Chris O'Dowd)), kadr z filmu, źródło Filmweb



Doktor Paul Gachet (Jerome Flynn), kadr z filmu, źródło Filmweb


Wioślarz (Aidan Turner), kadr z filmu, źródło Filmweb



Adeline Ravoux (Eleanor Tomlinson), kadr z filmu, źródło Filmweb



Marguerite Gachet (Saoirse Ronan), kadr z filmu, źródło Filmweb

Na każdym kroku młodemu Armand Roulin (Douglas Booth), który pragnie spełnić życzenie swojego ojca - listonosza Josepha Roulin - (Chris O'Dowd) i dostarczyć list Vincenta (w rolę wcielił się polski aktor Robert Gulaczyk) napisany w ostatnich dniach życia do brata Theo, towarzyszą pejzaże, których urokom uległ sam artysta, studiując ich naturę o różnych porach dnia. Widzimy łany zbóż, gwiaździstą noc, pole z krukami, siewcę, żółty taras kawiarniany - wszystko, co nadwrażliwy "peintre maudit" pozostawił światu. Komentarzem do jego spuścizny malarskiej są listy - "zapisy zmagań" jak pisał Wojciech Karpiński w "Fajce van Gogha" - świadczące o poszukiwaniu siebie, za jakie zapłacił najwyższą cenę. "Twój Vincent", opowiedziany obrazami i właśnie fragmentami listów van Gogha ( Treść listów wykorzystana została również w dokumencie biograficznym "Van Gogh: Painted with Words" z 2010, reż. Andrew Hutton z Benedictem Cumberbatch w roli głównej) pokazuje, jak artysta udoskonalił podstawowe środki malarskiej ekspresji: kolor, linię, kompozycję, stanowiące elementy jego stylu, dzięki któremu został określony mianem "ojca sztuki nowoczesnej". Przytaczane obszerne fragmenty listów do brata pozwalają odbiorcy poznać odpowiedź na pytanie: "W jaki sposób stajemy się tym, kim właśnie jesteśmy?". Brak wykształcenia akademickiego nie stanęło na przeszkodzie wyjątkowemu oczytaniu Vincenta van Gogha (w listach przywołuje 800 dzieł 150 autorów) i rozwinięciu zdolności językowych (władał biegle francuskim, angielskim i niemieckim). Warto tutaj przypomnieć, iż w  dniach od 9 października 2009 do 3 stycznia 2010 w Muzeum Vincenta van Gogha w Amsterdamie miała miejsce wystawa poświęcona korespondencji artysty (Następnie ekspozycja została przeniesiona do Royal Academy of Arts w Londynie: 23 stycznia–18 kwietnia 2010)Niemal jednocześnie ukazała się pierwsza w historii kompletna edycja listów van Gogha – sześć tomów, ponad milion słów i 4 tysiące ilustracji. Publikacja była efektem 15-letniej pracy badaczy z muzeum w Amsterdamie. Spuścizną korespondencyjną zajęła się wdowa po Theo Johanna van Gogh przy pomocy przyjaciela Vincenta Emile'a Bernarda. W 1914, pisząc po angielsku, Johanna van Gogh wspominała:

"Kiedy jako młoda żona Theo wprowadziłam się w kwietniu 1889 do naszego mieszkania w Cité Pigalle w Paryżu odkryłam na dole małego biurka szufladę pełną listów od Vincenta i wkrótce, tydzień po tygodniu, widziałam coraz większą liczbę znajomych żółtych kopert z charakterystycznym ręcznym pismem."1

Żółte koperty. Kolor - TO ON ZROBIŁ NA MNIE NAJWIĘKSZE WRAŻENIE OD MOMENTU, GDY VINCENT VAN GOGH POJAWIŁ SIĘ W MOIM ŻYCIU. Kolor, który tak dla Vincenta, jak i twórców filmu - stał się "tchnieniem dającym życie wszelkim rzeczom"2. Linia stanowiła tutaj prawdziwą niezniszczalną energię, a kompozycja pokazywanych dzieł artysty - wykładnię jego światopoglądu. W pejzażach zalanych słońcem, wśród łan zbóż, pól z krukami, z cyprysami przy drodze, pod gwiaździstym niebem - widać najbardziej skrajne stany emocjonalne Vincenta: spełnienie i samotność, harmonię i niepokój czy trwanie i przemijanie: "Wszędzie sklepienie ma barwę cudownego błękitu, słońce promieniuje słabą siarkową żółcią, i jest to kojące i powabne jak współistnienie błękitu nieba i żółci na obrazach Johannesa Vermeera."3

Dzisiaj Vincent van Gogh jest znany szerokiej publiczności, a jego płótna czy rysunki osiągają zawrotne ceny na międzynarodowych aukcjach. Szkoda tylko, że dopiero po 1914 roku, gdy wdowie po Theo van Goghu - Johannie van Gogh ("Jo") - udało się dokończyć dzieła gromadzenia listów oraz obrazów Vincenta, świat zaczął się interesować wykreowanym ruchliwym, barwnym, nowym i własnym światem Vincenta van Gogha, który za życia sprzedał zaledwie jeden obraz: "Nic na to nie poradzę, ze moje obrazy się nie sprzedają. Ale nadejdzie czas, kiedy ludzie poznają, że one są więcej warte, niż pieniądze na farby."4


Kawiarniany taras (Kawiarnia nocą), 1888, reprodukcja



Vincent van Gogh "pojechał po słońce do Arles"5, w którym powstał jeden z moich ukochanych obrazów: "Kawiarnia nocą" (lub "Kawiarniany taras"). Od niego wszystko się zaczęło: fascynacja malarzem słońca i filozofem życia, którego nadwrażliwość stała się niewygodnym ciężarem dla "normalnego" świata. Dlatego ten - uczynił wszystko, by popchnąć Vincenta w szokującą samotność istnienia, niezrozumienia, alienacji prowadzących do tragicznego końca. A jednak... dziś, oglądając "Twojego Vincenta" spoglądamy nie tylko na złote od połyskującej żółci pola, czuły błękit nieba w kolorze indygo, strzeliste, wertykalne niczym katedry gotyckie, cyprysy przy drodze. Patrzymy przede wszystkim w siebie, ze słyszalnym szybszym biciem serca i rozszerzonymi źrenicami. Na tym polega wielkość spuścizny Vincenta van Gogha.






"Twój Vincent", reż. Dorota Kobiela, Hugh Welchman, Polska-Wielka Brytania 2017.




1. Van Gogh Museum: The letters of Vincent van Gogh in 6 volumen (ang.). 
2,3,4. Vincent van Gogh, Listy do brata, Czytelnik, Warszawa 2002 r.
5. Wojciech Karpiński, Fajka van Gogha, Zeszyty Literackie, Warszawa 2011.

wtorek, 10 października 2017

MALARSKI UGIER, ZIELEŃ, CZERWIEŃ I GRANAT NA JESIEŃ.

życie w stylizacjach



MODA


kolory jesieni




kolory jesieni



Miejski pejzaż uległ już jesiennym powabom – nie sposób tego nie zauważyć. Drzewa, parkany, klomby, zieleńce przybrały nowe kolory, które zawsze stają się twórczą inspiracją dla kreatorów wachlarza barw na kolejny nowy sezon. Gdzie bowiem szukać lepszego natchnienia, jak nie w szczodrym dla nas - wciąż jeszcze - Królestwie Natury?...

PANTONE, który odkrył już nową paletę barwną na sezon JESIEŃ 2017 zdaje się sięgać w prostej linii do spuścizny malarzy ekspresjonistów, takich jak Auguste Macke (1887-1914):


"Kobieta w zielonej sukni", 1913


"Rodzina nad Błękitnym Jeziorem", 1913




i Vincent Van Gogh (1853-1890):


"Pole pszenicy w czasie wschodu słońca", 1853-1890



a także kolorów stosowanych w architekturze: mieszczańskich kamienicach, pałacach burżuazji czy zamkach arystokracji:




Notting Hill, Londyn, Wielka Brytania




Notting Hill, Londyn, Wielka Brytania

To one stały się prawdziwym spiritus movens dla zmian w naszych szafach i codziennych stylizacjach. Jesienią 2017 nosimy przede wszystkim dynamiczne czerwienie, nieco delikatne róże, nawiązujące do baletu ( Wystarczy sobie przypomnieć film „Czarny Łabędź” z Natalie Portman w roli głównej – jej płaszcz, tiulowe spódnice, stroje do ćwiczeń, to nic innego jak połączenie bladego różu i szarości!), rozjaśnione i świeże błękity przypominające odcienie Baby Blue, królewskie fiolety, wykorzystywane często przez kostiumologów w filmach historycznych, chłodne beże, ciepłe odcienie miedzi (nawiązujące do jesiennych klonów), brązy przypominające rum z masłem Butterrum (wprost idealne na chłodne wieczory), mocne granaty w wydaniu Navy Peony (ważne – świetnie pasują do każdego typu urody), w końcu złote akcenty w ziemistej barwie oliwki i limonki, czyli Golden Lime oraz Golden Olive, a także – barwy cytryny zmieszanej z curry Lemon Curry. Nie należy zapominać również o neutralnych szarościach, które święcą triumfy w kratach na damskich garniturach, spódnicach, spodniach, płaszczach.



pantone, paleta




Czerwony (w sklepie internetowym pomarańczowy) sweter z dodatkiem moheru, z kolekcji Lidii Popiel znajdziecie w Tatuum,


golf, moher

kratkę wypatrzeć można w H&M, Mohito, Reserved, Zara (cała kolekcja ).
Dla mnie największym urzeczeniem w tej palecie są niewątpliwie złote oliwki oraz limonki w odcieniu curry.  Na ten kolor stawiam! Można wybrać wersję Total Look lub połączyć  go  z szarościami, grafitami, granatami, zieleniami i ponadczasową czernią. Płaszcze, swetry, spodnie, spódnice czy akcenty w postaci dodatków, takich jak buty, torebki, szale cieszą wzrok, rozjaśniają dni, zapadające w mrok coraz dłuższych wieczorów, ale i wspaniale połyskują w jesiennym słońcu, tworząc paletę barw, jak z  niedawno sprzedanego za 66 mln dolarów przez nowojorski Sotheby’s obrazu Vincenta Van Gogha:


L'allee Des Alyscamps, 1888

Zresztą… same porównajcie. Bluzka z prawdziwego jedwabiu oraz kaszmirowy szal  z cudownego miejsca w Zgierzu: Suerte.

jedwabna bluzka
FOT. SUERTE

kaszmir, szal
FOT.SUERTE

Sweter o splocie w prążki stał się głównym bohaterem mojej prywatnej sesji zdjęciowej i zainspirował cały poniższy post. Wypatrzony w H&M (TO BYŁA PRAWDZIWA "MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA") z dodatkiem wełny, miękki i ciepły półgolf, potrafi ogrzać niczym herbata z miodem czy imbirem w jesienne chłodne dni. Nasycony ugrowy odcień przenosi w świat impastów malarskich Vincenta van Gogha, którego obrazy - te z ostatniego okresu twórczości, spędzonego na południu Francji - dzięki filmowi "Twój Vincent" może poznać każdy, kto tylko poświęci 95 minut ze swojego życia na niezwykły, niepowtarzalny seans.

kolor musztardowy, sweter na jesień


Czy jesień w kolorze malarskiego ugru nie jest bardziej słoneczna, odważna, pozwalająca na realizację zamierzeń, na które wcześniej brakowało nam czasu lub zwykłej wiary we własne możliwości, w realne powodzenie tego, o czym podświadomie marzymy? Wybór złotej ugrowej jesieni jest niczym „wiatr w żagle”, który podpowiada: „Teraz albo nigdy”!
Nie warto zwlekać z podjęciem decyzji. Bowiem za niespełna trzy miesiące jesień przemieni się w zimę, a ta – wprowadzi nowy korowód barw. A  przecież: „Chodzi o to, by uchwycić nieprzemijające w tym, co przemija.”1









1. Vincent Van Gogh, Listy do brata, Wydawnictwo Czytelnik 1964.

piątek, 6 października 2017

„MAUDIE - ŻYCIE W RAMACH OBRAZU”.

ŚWIAT MALOWANY NA ŻÓŁTO I NIEBIESKO.


„Maudie”, reż. Aisling Walsh, 2016r.



FILM

Kadr z filmu, źródło Filmweb



Nagrodzony przez publiczność Festiwalu Filmu i Sztuki „Dwa Brzegi” 2017, odbywającym się w Kazimierzu nad Wisłą film „Maudie” trafił na ekrany kin 29 września.

Swoje oczarowanie opowieścią, opartą na życiu malarki-amatorki Maud Lewis (1903-1970), przeżywam od środowego wieczoru, kiedy to mogłam na jedynym w ciągu całego dnia, proponowanym widzom w Bydgoszczy seansie o godzinie 20.30, zmierzyć się z historią jednej z najważniejszych kanadyjskich artystek. Zaszczyt obejrzenia filmu przypadł w Cinema City, które zdecydowało się pokazać wzruszającą opowieść o życiu kruchej, drobnej kobiety -  Maud Lewis (Sally Hawkins) oraz samotnika o szorstkiej powierzchowności – Evretta Lewisa (Ethan Hawke). Żadne z pozostałych bydgoskich kin nie podjęło tego wyzwania. Czy rzeczywiście dzisiaj – w czasach rozbuchanych roszczeń wobec życia, zarówno młodego, jak i średniego pokolenia - historia, którą napisało „samo życie” niegodna jest pokazywania w szerszym wymiarze godzin seansów filmowych w kilku multipleksach (Tych akurat w Bydgoszczy nie brakuje. Mamy Multikino, Helios i Cinema City.)?

Po liczbie widzów na seansie o 20.30 w zwykły, powszedni dzień tygodnia wahałabym się udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Dusza i serce ogarniały uśmiechem niewielką kameralną salę, w której film zgromadził 30 osób. To niebywały sukces, na który złożyły się niewątpliwie wszystkie atuty filmu: szczególna narracja, kreacje aktorskie, malarskie walory pejzaży, scen rodzajowych, w końcu – nierozerwalnie z nimi związanej muzyki.





Sally Hawkins jako Maud Lewis i Ethan Hawke jako Evrett Lewis stworzyli parę „na pozór niedopasowanych” do siebie, a jednak – w ostatnich scenach filmu – szczególnych bratnich dusz.

Kadr z filmu, źródło Filmweb



Pełna energii, choć cierpiąca z powodu wrodzonej choroby (reumatoidalne zapalenie stawów) Maudie, przyjmująca posadę gospodyni domowej u miejscowego samotnika, wygrywa wymarzoną niezależność od rodziny, która nie czyniła starań, by choć spróbować ją zrozumieć. Maud zmienia życie człowieka, który nie lubi ludzi, stroni od ich towarzystwa, wybierając czas spędzony z ukochanymi psami, wśród wszechobecnej natury i nieustannej pracy – uznawanej przez niego (jak w epoce pozytywizmu) za najwyższą życiową wartość.

I to właśnie nadrzędna w swej roli  praca zdaje się zbliżyć dwa różne światy: Maud i Evretta, który dostrzegł, jak wielką nieustanną potrzebą jest dla Maud malowanie z pamięci widzialnej, postrzeganej dookoła rzeczywistości. Odwracają się role, które wcześniej były sztywno przypisane bohaterom: kobieta zajmuje się domem, a mężczyzna czyni starania, by go utrzymać, ogrzać. Evrett przejmuje obowiązki od lat przypiywane kobietom. Zamiata, myje podłogi i naczynia, a Maudie maluje „jeden obraz dziennie i tak przez cały rok” – mówi w udzielonym dla telewizji wywiadzie, ukształtowany przez trudny samotny los Evrett.


Kadr z filmu, źródło Flmweb



Maud jako malarka-amatorka wykazuje wiele tolerancji, wewnętrznej akceptacji dla wszystkiego, co zastała wprowadzając się do domu Evretta. Ze spokojem, opanowaniem, ale i podświadomą pewnością, czystymi intencjami, wyczarowuje w domu Evretta wnętrze pełne kwiatów, ptaków, motyli. Maluje nasyconymi kolorami (zieleń, żółć, czerwień, błękit) drzwi, drewniane meble, a nawet szyby okien. W ten sposób Maudie uczy Evretta postrzegania świata, którego dotąd nigdy nie poznał, choć obcował z nim na co dzień, mierząc się z ciężką, wykonywaną w świecie natury pracą.


Kadr z filmu, źródło Filmweb



Przypadkowo – Maud Lewis poznaje Sandrę – elegancką, wyzwoloną kobietę z Nowego Jorku, zaopatrującą się w ryby u Evretta. Tak rozpoczyna się przyjaźń między dwiema kobietami, trwająca do końca życia Maud. Sandra nabywa kilka kartek od Maudie, a potem składa zamówienie na kolejne – w końcu – na pierwszy obraz za 6 dolarów (z przesyłką do Nowego Jorku). Maud, która namalowała obraz dla samego wiceprezydenta Richarda  Nixona zdobywa sławę i popularność. Chętni nabywcy przyjeżdżają już nie tylko po kartki, ale i pejzaże kryjące „najpiękniejsze elementy każdej pory roku” – jak mawiała Maud. Wykonywane na prostych deskach, płytach prace zdobywają uznanie w końcu i rodzimych mieszkańców) Nowej Szkocji.

Maud Lewis umieściła całe swoje, ale i Evretta życie w ramach obrazu, który Aisling Walsh pokazała szerokiej publiczności. Film jet niewątpliwie hołdem złożonym artystce, która czerpała siłę z tworzenia kolorowego świata, choć jej prawdziwe życie było pełne cierpienia i trudności egzystencji z aspołecznym Evrettem w maleńkim domu bez bieżącej wody oraz elektryczności.

Tak, jak Frida Kahlo, również Maud Lewis obdarowała nas – widzów-odbiorców – swoim życiem, z którego utkana jest tworzona przez nią sztuka przedstawiająca. Trzeba tylko nauczyć się patrzeć, postrzegać, spoglądać i nigdy, przenigdy – nie zamykać oczu.



„Maudie”, reż. Aisling Walsh, 2016r.

FRIDA KAHLO & DIEGO RIVERA. POLSKI KONTEKST.

ARTYSTYCZNY FENOMEN MEKSYKAŃSKIEJ PARY MALARZY W OBIEKTYWIE TWÓRCÓW Z POLSKIMI KORZENIAMI NA WYSTAWIE W CENTRUM KULTURY „ZAMEK” W POZNANIU.


WYDARZENIKULTURZE


Polski kontekst

Polski kontekst


„Maluję siebie, ponieważ tak często jestem sama i ponieważ jestem tematem, który znam najlepiej /…/”.
/ FRIDA KAHLO/


Czekałam na tą wystawę od zeszłego roku, gdy tylko przeczytałam o niej w zapowiedziach wydarzeń kulturalnych, zaplanowanych na 2017 rok. W końcu – przyszedł ten październikowy dzień, gdy mogłam podziwiać świat Fridy i Diego z dala od słonecznego Meksyku, w jesiennej aurze naszego klimatu.

Frida Kahlo (1907-1954) pozostawiła po sobie ponad 200 prac. Jeden z  jej obrazów był eksponowany w Luwrze (1938 r.), co stanowiło jednocześnie wielkie wyróżnienie dla sztuki meksykańskiej. To Frida Kahlo należała do pierwszych artystek Meksyku, której prace prezentowało paryskie muzeum. Nowy Jork odkrył Fridę Kahlo na jej pierwszej indywidualnej ekspozycji prac w galerii Julien Levy (na przełomie października i listopada 1938 r.).

Prawdziwa kariera artystki rozpoczęła się jednak już po jej śmierci (1954 r.) za sprawą najbliższych uczniów oraz filmu „Frida” (reż. Julie Taymor, 2002 r.) – ekranizacji powieści Hayden Herrery, z rewelacyjną tytułową rolą meksykańskiej aktorki Salmy Hayek. Obecnie wystawy malarstwa Fridy Kahlo prezentowane są w największych galeriach sztuki na świecie – londyńskiej Tate czy nowojorskiej MoMie.


Frida Kahlo, Diego Rivera


Frida Kahlo, Diego Rivera, Polska


Za sprawą kuratorki wystawy – dr Helgi Prignitz-Poda – w Centrum Kultury „Zamek” w Poznaniu od 28 września trwa ekspozycja: „Frida Kahlo & Diego Rivera. Polski kontekst.” Należy zaznaczyć, iż w naszym kraju jest to pierwsza, jedyna prezentacja sztuki wybitnych meksykańskich, słynnych na całym świecie malarzy.

Wystawa została podzielona na kilka części, które można podziwiać zarówno w nowej przestrzeni Centrum Kultury, jak i historycznym skrzydle Zamku. Decyzja, którą z sal widz-odbiorca odwiedzi jako pierwszą należy do niego - nie ma narzuconej chronologii ani tzw. "kierunku zwiedzania".

Osobiście swoją podróż do świata kultury Meksyku rozpoczęłam od Sali Wystaw na I piętrze. To tutaj znalazły się obrazy oraz rysunki Kahlo i Rivery, a także - słynne fotograficzne portrety Fridy Kahlo autorstwa Nickolasa Muraya z kolekcji Jacquesa i Natashy Gelmanów z Meksyku. Nie zabrakło też  dzieł pochodzących ze zbiorów prywatnych. Całe dostojeństwo oraz dramat wspólnego życia Fridy i Diego obrazują filmy dokumentalne, murale Rivery, w końcu - karty z pamiętnika Kahlo (zaczyna go prowadzić w 1942r.), jednego z najważniejszych kluczy do zrozumienia jej uczuć i myśli.


Frida Kahlo

Tytułowy polski kontekst ilustrują bardzo bliskie relacje Fridy oraz Diego z artystami polskiego pochodzenia: Bernice Kolko i Fanny Rabel. Współtworzy go także sama obecność prac Kahlo (m.in. słynny obraz „La Mesa Herida” – „Zraniony stół”, który zaraz po wystawie zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach) i Rivery oraz grafik Fanny Rabel na Wystawie Sztuki Meksykańskiej w 1955 roku w Polsce (dokumentują ją fragmenty Polskiej Kroniki Filmowej, w której lektorem jest aktor Andrzej Łapicki). 

Bernice Kolko, urodzona w Grajewie, zawodowa fotografka dzięki wyjątkowej zażyłości, jaka łączyła ją z Fridą Kahlo (przyjaciółki w ostatnich latach życia artystki), otrzymała wyjątkowy podarunek – zgodę na wykonywanie zdjęć malarki w niezaaranżowanych sytuacjach, bez ustawień i przyjmowania wystudiowanych póz. Na czarno-białych fotografiach Frida podziwia swoje prekolumbijskie pierścionki, siedząc w ukochanym ogrodzie; leży chora w łóżku, spotyka się z przyjaciółmi.

Frida na Zamku


Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst


Twórczość Fanny Rabel – malarki pochodzącej z Lublina, której rodzice wyemigrowali w 1928 roku do Paryża, została zaprezentowana jako artystki należącej do czwórki najbliższych uczniów Kahlo (W 1943 roku artystka otrzymuje propozycję wykładania na Akademii Sztuk Pięknych „La Esmeralda”. Zaledwie po kilku miesiącach z powodu słabego zdrowia lekcje przenoszą się do Niebieskiego Domu), określających się mianem „Los Fridos”

Fanny Rabel współpracowała z Diego Riverą przy tworzeniu wielkoformatowych murali, a jednocześnie podkreślała, że Frida Kahlo „otworzyła jej oczy na tematykę kobiet”.  Jako „Los Fridos” Fanny stworzyła niezwykłą litografię, przedstawiającą artystyczną mentorkę, przy której pozostała do końca.


Frida Kahlo i Diego Rivera w Polsce


Cała wystawa jest bardzo przemyślanym zamysłem ekspozycyjnym. Nie ma w niej nudnych schematów, tylko multimedialne zabiegi sprawiające, iż bohaterami są nie tylko oleje malowane na płótnie, desce i płycie, grafiki czy fotografie, ale także – ruchome kadry, uchwycone czarno-białą kamerą, stanowiące pełen obraz otoczenia, w jakim Frida i Diego wiedli swoje życie.

Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst


W niewielkiej kameralnej salce projekcyjnej, stworzonej specjalnie na potrzeby tego wydarzenia, odbywał się pokaz pełnometrażowego dokumentu,  poświęconego twórczości oraz życiu Fridy i Diego (m.in. wypowiedzi współtwórców wielopostaciowych murali, jakie kreował Rivera).

Najbardziej porusza mnie w sztukach przedstawiających walor barwny prac. I tym razem mój wzrok przyciągał wszechobecny ugier, wybrany jako tło części ekspozycji pokazanej na I piętrze Centrum Kultury „Zamek”. Obrazy Fridy i Diego oraz fotografie Nicolasa Muraya w Sali Wystaw wynurzały się z ugrowej żółci ścian, która jeszcze silniej akcentowała  nasycenie barw palety Kahlo i Rivery.
"Sprzedawcy cantedeskii" (Diego Rivera, 1943), "Portret Nataszy Gelman" (Diego Rivera, 1943) prócz lokalnych kolorów, takich jak czerwień, żółć, zieleń, błękit, wabiły - zajmującą pierwszy plan obrazów -  złamaną bielą kwiatów kalii - symboli podziwu i piękna.

Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst


Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst


Polski kontekst


Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst


Moją uwagę w sposób szczególny przykuwały dwa z prezentowanych w Sali Wystaw fotograficzne portrety artystki, wykonane przez Nicolasa Muraya: "Frida w Magenta Rebozo (w chuście w kolorze fuksji)" (1938-39) oraz "Frida na ławce" (1939r.), na zielonym kwiecistym tle w czarnym stroju. Posągowa, przyodziana w etniczne stroje, połączone z prekolumbijską i aztecką biżuterią Kahlo, dzisiaj mogłaby stać się kreatorką modowych, niebanalnych, autorskich stylizacji. Zdjęcia wykonane pod koniec lat 30. nie ustępują współczesnym kadrom modelek, prezentujących kolekcje słynnych projektantów. 

Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst


Twarz malarki przywołują jej własne portrety prezentowane w tej samej Sali Wystaw:
"Autoportret z naszyjnikiem" (1933), "Autoportret jako Tehuana" albo "Diego w moich myślach (lub też "Myśląc o Diego") (1943), "Autoportret MCMXLI" (1941) "Autoportret z warkoczem" (1941),"Autoportret z małpami" (1943).


Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst


Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst

Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst


Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst


Warto zatrzymać się także na parterze Holu Wielkiego, gdzie prezentowane są grafiki meksykańskiej grupy artystycznej meXylo. Widać tutaj wciąż żywą fascynację Fridą Kahlo oraz twórczością, jaką po sobie pozostawiła. 

Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst


Frida na Zamku


Frida na Zamku


Frida na Zamku

Frida na Zamku



Każdy, kto będzie chciał zabrać wspomnienie o wystawie, koniecznie powinien zajrzeć do zamkowego sklepiku (czynny w godzinach 12-20), w którym można nabyć pamiątki z ekspozycji: koszulki z nadrukiem, ołówki, magnesy, pocztówki kolekcjonerskie i konkursowe ”Inspiruje mnie Frida”, podkładki korkowe, torby z nadrukiem, plakaty, kubki, kalendarz książkowy z reprodukcjami fotografii Nickolasa Muraya czy Bernice Kolko. Dostępny jest także katalog poświęcony wystawie.



Na pierwszą wystawę zabrała mnie Ciocia Anna, siostra mojej Mamy. Miałam może 6 lat, gdy po raz pierwszy wspólnie odwiedziłyśmy Biuro Wystaw Artystycznych w Bydgoszczy. Dzisiaj – po bez mała 38 latach, jakie upłynęły od tamtych wydarzeń, na ekspozycję „Frida Kahlo & Diego Rivera. Polski kontekst” w Centrum Kultury „Zamek” w Poznaniu, to ja zabrałam moją Mamę. I tak historia zatoczyła przysłowiowe „koło”, w promieniu którego moje zainteresowania sztuką pozostają niezmienne, poszerzają jedynie swoje spectrum, wskazując wciąż nowe kierunki podróży, w jakiej trwam. Każdy pretekst, by zanurzyć się w emocjach nowego wydarzenia w sztuce, wywołuje wielki entuzjazm, radosne oczekiwanie aż do finalnego końca: SPEŁNIENIA, które daje siłę w zmaganiach z różnorodną losową codziennością.

Październik upływa pod znakiem opowieści o kruchych fizycznie, lecz silnych duchem i pasją artystach. Najpierw Frida Kahlo, następnie Maud Lewis, a na końcu Vincent Van Gogh - to oni stają się głównymi bohaterami jesiennych wydarzeń kulturalnych.




Pod Pretekstem



„FRIDA KAHLO &  DIEGO RIVERA.POLSKI KONTEKST”,CENTRUM KULTURY „ZAMEK” W POZNANIU, 28.09.2017-21.01.2018.

Kuratorka wystawy: dr Helga Prignitz - Poda
Wystawa czynna: wtorek-niedziela, godzina:12-20

Więcej informacji: www.ckzamek.pl