poniedziałek, 27 lutego 2017

GALA OSCARA 2017.

Zwycięzcą jest… .ŚWIAT FILMEM MALOWANY.

WYDARZENIE  W KULTURZE


OSCARY GALA ROZDANIA 2017
Źródło oscars.org


Już wszystko wiadomo! Oscary  2017 Amerykańskiej Akademii Filmowej rozdane. Poznaliśmy zwycięzców i zwyciężonych. Z pewnością niektórzy z Was gratulują sobie celnych wyborów, które okazały się – zgodnie z Waszymi przewidywaniami  - niepokonanymi zwycięzcami. Inni – odczuwają lekki zawód, bo ich faworyt nie dostał żadnej statuetki lub otrzymał niewiele nagród, a przecież – zasłużył na dużo więcej.  Jednak – obie strony zgodzą się zapewne ze mną, iż na tegorocznej gali rozdania Oscarów nie zabrakło sensacyjnych wręcz zwrotów akcji oraz wielobarwnych emocji.

Słynne „The Winner is...”  wypowiedziane zostało ku twórcom takich filmów, jak: „Moonlight”, „La La Land”, „Manchester by the Sea”, „Przełęcz Ocalonych”, „Nowy początek”, „Fances”, „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”, ”Księga dżungli”, „Zwierzogród”, „Legion samobójców”. Najlepszym filmem został „Moonlight” (reż. Barry Jenkins), a grający w nim Mahershala Ali otrzymał statuetkę za najlepszą drugoplanową rolę męską. W tej kategorii nominowany był także Dev Patel za  tytułową rolę w filmie „Lion. Droga do domu” (reż. Garth Davis). Film otrzymał Złotą Żabę na Festiwalu Camerimage 2016, odbywającym się w Bydgoszczy.


OSCARY 2017
Źródło FILMWEB


Najlepsza aktorka drugoplanowa to Viola Davis jako Rose Maxon w „Fances” (reż. Denzel Washington). Jej konkurentkami były: Michelle Williams („Manchester by the Sea”), Nicole Kidman (“Lion. Droga do domu”), Naomie Harris (“Moonlight”),  Octavia Spencer (“Ukryte działania”).  Emma Stone („La La Land”) przyjęła statuetkę jako najlepsza aktorka, natomiast – Cassey Affleck („Manchester by the Sea”)  został wybrany najlepszym aktorem spośród nominowanych osobowości kinowych takich jak: Viggo Mortensten („Captain Fantastic”), Ryan Gosling („La La Land”) Andrew Garfield („Przełęcz Ocalonych”), Denzel Washington („Fences”).  W kategorii najlepszy reżyser nagrodę odebrał młody  Damien Chazelle za „La La Land”. Filmem, który doceniono jako nieanglojęzyczny został irański „Klient” (reż. Asghar Farhadi).

„La La Land”  obsypany został 6-cioma Oscarami. Zdjęcia, scenografię, piosenkę „City Of Stars” wykonywaną przez Ryana Goslinga, a także – muzykę oryginalną doceniła Amerykańska Akademia Filmowa. Można powiedzieć, a właściwie zaśpiewać „The Winner Takes it All”… („Zwycięzca bierze wszystko” – ABBA).


KOCHAJMY MARZYCIELI


Film w reżyserii Mela Gibsona „Przełęcz Ocalonych” (prezentowany także na Camerimage 2016) zyskał w sumie dwie statuetki: za montaż oraz dźwięk. Coleen Atwood  okazała się być twórczynią bezkonkurencyjnych kostiumów do filmu „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”, choć trzeba przyznać, iż Consolata  Boyle („Boska Florence”), Madeline Fontaine („Jackie”), Mary Zophres („La La Land”), w końcu Joanna Johnston („Sprzymierzeni”) to nazwiska, które w godny i zasłużony sposób rywalizowały o statuetkę w powyższej kategorii.

Trochę zawiodły mnie decyzje amerykańskiej kapituły filmowej odnośnie obrazu „Lion. Droga do domu”. Bowiem, nie otrzymał on ani jednej złotej statuetki, choć nominowano go w kilku kategoriach, między innymi za rewelacyjne zdjęcia i muzykę oryginalną czy scenariusz adaptowany. 

LION.DROGA DO DOMU
Źródło  FILMWEB

Na 89 gali rozdania nagród filmowych nie zabrakło również wspomnień. W specjalnym  bloku "In memoriam", poświęconym pamięci osób związanych z branżą filmową Jennifer Aniston ze wzruszeniem powiedziała: „Dziś - tak jak wspólnie świętujemy, tak też poświęcimy chwilę na to, by wspomnieć legendy, które straciliśmy w minionym roku.” Na głównym telebimie pojawili się artyści kina: Arthur Hiller, Tracy Scott, Prince, Patty Duke, Carrie Fisher, Debbie Reynolds, Gene Wilder, John Hurt. Wśród nich zobaczyliśmy także twarz Andrzeja Wajdy, który swym talentem, wizjonerstwem, wiedzą pokazał, iż należy do wielkiej rodziny kina nie tylko polskiego czy europejskiego, ale i światowego.



niedziela, 26 lutego 2017

OSTATNIE NUTY ZIMOWEJ PARTYTURY.

ZIMOWA OPOWIEŚĆ ZWIASTUJĄCA PRZEDWIOŚNIE...


Fot. Magdalena Pruszak



"Szczerze współczuję tym, którzy twierdzą, że śnieg nie ma zapachu ani smaku. Biedni są ci, dla których biały puch pokrywający świat to po prostu zmarznięta woda. Żal mi wszystkich, którym zima kojarzy się tylko z przymusem noszenia ciepłych ubrań i odśnieżaniem szyb samochodowych przed wyjazdem do pracy. Bo przecież zima to… bajka."

/DAWID ROSENBAUM/


Wierzycie w bajki, baśnie i opowieści? Oto jedna z nich. ZIMOWA... .


Fot. Magdalena Pruszak

Tove Jansson, autorka popularnych w czasach mojego dzieciństwa książek o Muminkach tak postrzegała zimę: "Widzisz – powiedziała – tyle jest tego, co nie znajduje sobie miejsca ani latem, ani jesienią, ani na wiosnę. To wszystko, co jest nieśmiałe i zagubione. Niektóre rodzaje nocnych zwierząt i tacy, którzy nigdzie nie pasują i w których nikt nie wierzy… Trzymają się na uboczu cały rok. A potem kiedy jest spokojnie i biało i kiedy noce stają się długie, a wszyscy posnęli snem zimowym – wtedy wychodzą./.../". I rzeczywiście słowa te noszą w sobie prawdę... . Wystarczy bowiem wybrać się na popołudniowy lub wieczorny spacer, by odnaleźć to, co niespotykane o żadnej porze roku. I po prostu poddać się magii tych chwil, zdarzeń, kruchego piękna.

















Mnie zima uwodzi - każdego roku - tym, co nieuchwytne, lekkie, nieco tajemnicze. Gdy pada śnieg, a jego płatki sięgają świateł ulicznych latarni, wydaje się, że to gwiazdy spadają z nieba. Wówczas, nie czekając, co podpowie rozum, wypowiadam w duszy życzenie, a potem... następne, kolejne, jeszcze jedno. W sekrecie powiem tylko, że warto czekać na SPEŁNIENIE każdego z nich. I tylko od nas zależy czy będziemy mogli nimi się cieszyć. 
Ja sięgam w tym czasie po literaturę rosyjską. Po raz kolejny czytam "Doktora Żywago" Borysa Pasternaka, "Annę Kareninę" Lwa Tołstoja. Nie zapominam też o Dostojewskim, Czechowie, poezji Siergieja Jesienina, Anny Achmatowej, Władimira Wysockiego i Bułata Okudżawy. Słucham Piotra Czajkowskiego, niezrównanego melodysty - zwłaszcza w "Jeziorze Łabędzim" czy "Dziadku do Orzechów". Wracam do filmu "Ostatnia stacja" (reż. Michael Hoffman) z fenomenalnymi rolami Christophera Plummer'a (Lew Tołstoj) oraz Helen Mirren (Zofia Tołstoj).








W dniach, gdy słyszymy ostatnie nuty zimowej partytury (pewnie w każdym z nas rodzi się już PRZEDWIOŚNIE), pamiętajmy jeszcze o jednym: "Zimą /.../ musimy chronić się nawzajem, ogrzewać, dzielić myślami", jak napisał Georg R.R. Martin. Marzę o tym, by te słowa przyświecały naszemu życiu także w czasie trwania kolejnych, zmieniających się pór roku.

MUZYKA Z „THE YOUNG VICTORIA”. KLASYKA, SUBTELNOŚĆ I ŁAGODNOŚĆ.

„Moja miłość
Twoja miłość
Odsłoniła świat jakiego nigdy nie znałam”… - Ilan Eskheri oraz Sinead O’Connor z muzycznym przesłaniem filmu „Młoda Wiktoria”.

MUZYKA


ILAN ESHKERI


„My love
Your love
Has opened up a world I’ve never known
All hope
Was found
A place I never dreamed I would go
Feels like only yesterday I had locked my heart away
Safe behind a castle of stone
Sure I’d always be alone
Only you know how
To hear me through the silence
You reach a part of me that no one else can see
Forever true there’s only me and only you
Only me and you/…/”.

/SINEAD O’CONNOR, ”ONLY YOU”/


W słowach piosenki śpiewanej przez Sinead O’Connor kryje się cała historia kostiumowego melodramatu stworzonego przez Jeana-Marca Vallee, o którym pisałam w poście „Wiktoria iAlbert. Łabędzi śpiew w Buckingham Palace.” Słychać w niej także to, o co tak trudno we współczesnym świecie: wolność umysłu i ducha, które w połączeniu dają wielką siłę, by tworzyć i kreować nową rzeczywistość, mądrą, lepszą, dobrą, godniejszą, pełną łagodności, subtelnych załamań, jak draperie na długich kobiecych sukniach; w końcu – piękną. Czy naiwnością jest podzielać dziś owy pogląd? Czy z moich słów wychyla się ku Wam  czytelnikom – odbiorcom nuda? W myśl tego, co usłyszałam od koleżanki na temat poruszanych tematów na moim blogu: „Piszesz sobie a muzom”, można by wysnuć taki właśnie wniosek. I choć wypowiedziane słowa z ust osoby, która niegdyś wydawała się być bliska, sprawiły mi ból, to zaraz potem przypomniałam sobie fragment wywiadu z Paniami Magdą i Larą Gessler, w którym padło znamienne dla mnie zdanie, wybrzmiewające niczym strofa poezji: „Ludzie z pasją mają własną rzeczywistość, której nie widzą inni”.[1] W ten sposób znalazłam wytłumaczenie na całkowity brak zrozumienia mojego świata przez osobę, która uważała, iż wie wszystko najlepiej – również o mnie samej. A przecież, jak pisał Oscar Wilde: „Znają siebie jedynie ludzie płytcy”. Nie warto zatem  tracić  własnej indywidualności, by przypodobać się innym. Najważniejsze wyzwanie dla każdego z nas to POZOSTAĆ SOBĄ.

Królowej Wiktorii oraz Albertowi zdecydowanie się to udało i z pewnością nie stracili przy tym na wiarygodności!  Zachowali na zawsze prawdę w tym, co czynili i co po sobie pozostawili. Usłyszycie o tym wszystkim w „Only You”.

Utwór wykonywany przez Sinead O’Connor  oparty został o linię melodyczną dominującą w drugiej części partytury, której autorem jest Ilan Eskheri (twórca muzyki m.in. do filmu „Gwiezdny Pył” ), romantycznie i delikatnie obrazującą miłość Wiktorii oraz Alberta. Dźwięki tego tematu wypełniają wszystkie wspólne sceny królewskiej pary, sprawiają, że czujemy głębię łączącego ich uczucia, zrozumienia, a w końcu – wzajemnego oddania w życiu publicznym i prywatnym. Nie sposób, nie ulec magii tych nut… oraz spuściźnie kulturowej, jaką pozostawili po sobie Wiktoria i Albert. Mało kto zdaje się dziś pamiętać, iż to właśnie królowa Wiktoria wprowadziła do ceremonii zaślubin białe suknie dla pań czy też – zaszczepiła zwyczaj posiadania w domu nie tylko psów, ale również – kotów. Książę Albert zaś, wniósł na dwór brytyjski tradycję wypisywania i wysyłania bożonarodzeniowych kartek. Historia…, kim bylibyśmy bez niej?

Uwagę zwraca dobór klasycznych instrumentów, takich jak smyczki czy fortepian doskonale ilustrujący powagę i wyjątkową elegancję stworzonych muzycznych tematów. Zdają się one nierozerwalnie żyć w symbiozie z poszczególnymi bohaterami filmu: Królową Wiktorią, księciem Albertem, Lordem Melbourne. I tutaj zdecydowanie najbardziej zapadły mi w pamięci sceny z udziałem księcia Sachsen-Coburg-Gotha, gdzie IIAN ESKHERI pozwolił sobie na przywołanie (zapożyczenie) utworu Franza Schuberta. Słynna serenada ze zbioru „Łabędzi Śpiew” uwodzi widza jawą i snem pokazanych wydarzeń, a także kreśli duchowy portret samego księcia Alberta. Jego szlachetność uczuć do wybranki serca, wrażliwość, empatia, zainteresowanie sztuką współgrają doskonale z "Łabędzim Śpiewem” Schuberta.

Pozostanie do końca sobą, wiernym własnym ideałom, celom i dążeniom to muzyczne przesłanie płynące z utworu „Only You” dla nas wszystkich. Warto jednak sięgnąć po całą płytę, na której znajdziecie utwory wykonywane przez London Metropolitan Orchestra:
  1. Childhood 
  2. Go to England, Make Her smile (Albert’s Theme)
  3. Down the Stairs (Victoria’s Theme)
  4. The King’s Birthday
  5. Swan Song
  6. The King Is Dead
  7. Buckingham Palace
  8. Lord Melbourne
  9. Albert Returns
  10. Archery
  11. The Firs Waltz
  12. Rainy Gazebo
  13. Letters from Victoria
  14. Constitutional Crisis
  15.  Riot
  16.  Letters from Albert
  17.  Marriage Proposal
  18.  Honeymoon
  19. Assassin
  20. Victoria i Albert
  21.   Only You

Płyty nie można kupić w polskich sklepach, ale poszczególne utwory z listy można odtworzyć, korzystając z dobrodziejstw internetu. Zatem, nie czekajcie długo, by przenieść się w świat miniony, ale – jak się przekonacie – nie tak odległy.


„The Young Victoria”, Wytwórnia EMI, 2009 r.




1. Rozmowa przeprowadzona przez Annę Raczkowską i opublikowana na łamach czasopisma „Grazia” , Nr 10/16 (81), Październik 2016, s.42-46.

piątek, 24 lutego 2017

AMBICJA, FASCYNACJA, NIENARUSZALNA POZYCJA NA SCENIE POLITYCZNEJ - ŻYCIE KRÓLOWEJ.


NAJSILNIEJSZA KRÓLOWA OD CZASÓW KLEOPATRY – HISTORIA ELŻBIETY BOWES – LYON LADY COLIN CAMPBELL.

LADY COLIN CAMPBELL, „KRÓLOWA”, KRAKÓW 2013.


LITERATURA


ELŻBIETA BOWES-LYON

„/…/ chwalebne dążenie, by uczynić  wspólną drogę życiową bogatą, prawdziwą i piękną./…/”

/Arcybiskup Yorku Cosmo Gordon Lang, fragment kazania wygłoszonego na ceremonii zaślubin Elżbiety i Jerzego VI/

Elżbieta Bowes- Lyon. Królowa Elżbieta. Małżonka króla Jerzego VI, z którym miała dwie córki: Elżbietę „Lilibet”(obecnie panującą monarchinię Zjednoczonego Królestwa) oraz Małgorzatę Różę „Margot”. Królowa Matka. Lady Colin Campbell rozpoczyna znamiennymi słowami opowieść poświęconą nieznanym faktom z życia tej historycznej postaci: ”Świat, na który przyszła Elżbieta Bowes-Lyon 4 sierpnia 1900 roku, wyglądał zupełnie inaczej niż ten, w którym przyjdzie jej żyć jako dorosłej kobiecie. Był to świat pozornej stabilizacji i ładu opartego na założeniu, ze miejscem bogaczy są pałace, a biedoty – ulica. We wszystkich największych mocarstwach europejskich z wyjątkiem Francji panowała monarchia.” Taki początek zwiastował pasję, tajemnicę, w końcu -  nieprzewidywalne – podobnie jak angielska aura - zwroty prawdziwych wydarzeń.

Jestem wielbicielką biografii literackich oraz filmowych. Po „Królową” sięgnęłam, gdy obejrzałam film „The King’s Speach” (polski tytuł „Jak zostać królem?”) w reż. Toma Hoopera, w którym  w postać Elżbiety Bowes –Lyon, żony tytułowego króla Zjednoczonego Królestwa Brytyjskiego - Jerzego VI - wcieliła się Helena Bonham – Carter. Bohaterka w filmowym obrazie uwiodła mnie gestem, sposobem mówienia i noszenia strojów z lat 30. XX wieku. Pamiętałam też Królową Matkę z przekazów telewizyjnych czy prasowych, zanim odeszła 30 marca 2002 roku w królewskiej rezydencji Royal Lodge, położonej na terenie ogrodów Windsor Great Park. I to właśnie od tych ostatnich wydarzeń, jakie życie przygotowało dla 101-letniej Elżbiety Bowes – Lyon, rozpoczęła swoją opowieść Lady Colin Campbell.

„Królowa” odsłania życie Elżbiety, jakiego wcześniej nie znałam. Od narodzin „upragnionego aniołka”, przez cudowne dzieciństwo, wielką wojnę, miłość i małżeństwo, macierzyństwo, abdykację, aż po odejście w chwale. Książka, mimo obecności licznych aneksów, przypisów oraz wybranej bibliografii, charakterystycznych dla wydawnictw naukowych napisana została przystępnym, nie nastręczającym trudności w zrozumieniu opisywanych faktów językiem. By dogłębnie poznać  historię Elżbiety, niemałą rolę odgrywają także zamieszczone tablice genologiczne rodziny królewskiej.

Ciągłość opowieści wzbogacona została dość bogatą dokumentacją fotograficzną. Zdjęcia z życia publicznego i prywatnego samej Elżbiety oraz jej rodziny pokazują, jak przemyślanie wzmacniała ona swoją pozycję od momentu, gdy została żoną Jerzego VI, nazywanego pieszczotliwie Bertie. Wyraźnie mamy do czynienia z narodzinami nowej gwiazdy na firmamencie brytyjskiej rodziny królewskiej, która dzięki wielkiemu angielskiemu projektantowi – Norman Hartnell – z „zaniedbanej księżnej” przeistoczyła się w prawdziwą ikonę stylu. Owa przemiana – jak twierdzi sam wizjoner mody – była inspirowana zaleceniami króla Jerzego VI (bohatera filmu „The King’s Speach” granego przez Colina Firtha, obsypanego nagrodami za wykreowaną postać), dotyczącymi czerpania pomysłów i wzorowania się na portretach pięknych cesarzowych: Elżbiety Austriaczki oraz Eugenii, królowej Francji.

Pozornie urocza, a w rzeczywistości „twarda jak skała” – taki portret Królowej – Matki wyłania się z kart biografii stworzonej przez lady Campbell. Z jednej strony wiedza historyczna, z drugiej zaś – bliskie kontakty z osobami, które były częścią tajemnic brytyjskiej rodziny królewskiej, pozwoliły na utkanie zdecydowanie niezwykłego obrazu  fascynującej, ambitnej, a przy tym – skłonnej do intryg praprababki dzieci księżnej Kate i księcia Williama.

Książkę polecam nie tylko wielbicielom historii rodów królewskich w ogóle, ale i tym wszystkim, którzy szukają inspiracji w przeszłości, polskich akcentów w dziejach powszechnych Starego Kontynentu ( Elżbieta i Jerzy VI gościli polski rząd na uchodźstwie wraz z Władysławem Sikorskim), dowodzących naszej niesłabnącej obecności w europejskich korzeniach polityczno-gospodarczo-społecznych. Jesteśmy częścią historii Europy. Dzisiaj zbyt wielu  - z obecnego obozu władzy -  zdaje się o tym zapominać… .


ELŻBIETA BOWES-LYON





Lady Colin Campbell, „Królowa”, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak literanova, Kraków 2013 r.

wtorek, 14 lutego 2017

WIKTORIA I ALBERT. ŁABĘDZI ŚPIEW W BUCKINGHAM PALACE.

Do szaleństwa: o głębokiej miłości, mądrej asertywności i debiucie w roli Królowej.

„Młoda Wiktoria”, reż. Jean-Marc Vallee, 2009 r.


FILM


Do szaleństwa

Źródło Filmweb




Do szaleństwa. Tak w dwóch słowach mogłabym określić wszystko, co odnalazłam w kostiumowym filmie Jeana-Marca Vallee. Głęboka miłość, asertywna mądrość oraz debiut w roli Królowej ilustrowane „Łabędzim Śpiewem” Franza Schuberta i piosenką śpiewaną przez Sinead O’Connor: "Only You"(Love Theme from 'The Young Victoria'), wieńczącą zakończenie historii – to rysy charakterystyczne tego obrazu.  Historia młodzieńczych lat Wiktorii, która jako jedyne dziecko brata księcia Clarence (późniejszego władcy Wilhelma IV) w wieku 18-tu lat zasiadła na tronie Zjednoczonego Królestwa. Opowieść rozpoczyna się w 1836 roku w Kensington Palace, gdzie przyszła królowa (Emily Blunt) mieszka wraz ze swoją matką (Księżną Kentu – Miranda Richardson),jej doradcą -  sir Johnem Conroy (Mark Strong) oraz oddaną nianią i służbą. Wiktorii nie wolno samej schodzić po schodach, posiadać oddzielnej sypialni, a nawet spożywać posiłków, zanim ktoś wcześniej ich nie spróbuje. Jedyną rozrywkę stanowią spacery po parku, okalającym Kensington Palace, zabawy z ukochanym psem, oddawanie się lekturze, uczestnictwo w przedstawieniach operowych. W 1835 r., w wieku 16 lat, Wiktoria poznaje średnio znaczącego niemieckiego księcia Alberta z Saksonii-Coburga-Gothy (1819–1861), młodszego syna Ernesta I z Saksonii-Coburga-Gothy. Ponownie spotyka go w 1839 r. i z miejsca się w nim zakochuje. Wiktoria i Albert byli blisko spokrewnieni (jej matka i jego ojciec byli rodzeństwem). Zdając sobie sprawę, że młodzieniec, mający rangę młodszego syna pomniejszego niemieckiego księcia, nie śmiałby poprosić o rękę królowej Wielkiej Brytanii, Wiktoria przejmuje  inicjatywę, proponując mu małżeństwo, które w historii świata zapisze się jako związek mecenasów sztuki, inicjatorów reform społecznych, gospodarczych i przemian kulturowych. Te ostatnie przeszły do historii jako Epoka Wiktoriańska.




Źródło Filmweb 

Film w reżyserii Jeana-Marca Valle był nominowany do 12 różnych nagród, w tym: Oscar, Złote Globy, BAFTA, Critics Choice, Satelity, Amerykańska Gildia Kostiumologów, BIFA. Sandy Powell otrzymała Oscara oraz nagrodę BAFTA, Critics Choice, a także CDG za najlepsze kostiumy. Doceniono też niezwykłą, dbającą o każdy detal wnętrz i kostiumów scenografię oraz charakteryzację. Całość obrazu dopełnia muzyka stworzona przez Ilana Eshkeri („Gwiezdny pył”).


                                                                 
Pozostając w królewskich klimatach, po ostatniej opowieści o „Hamlecie” , dziś proponuję Wam dramat historyczny w postaci filmu kostiumowego. Być może u niektórych z Was na twarzy pojawi się przeciągły grymas znudzenia, jednak – nie poddawajcie się temu uczuciu i nie rezygnujcie z obejrzenia „Młodej Wiktorii”. Zapewniam – nie będziecie żałować. Wszak scenariusz stworzony przez Juliana Fellowes’a nie ma w sobie ani krzty banału. Nie jest monotonny, nużący, przegadany. Wszystko pozostaje w nim wyważone: dworska intryga, waga wydarzeń historycznych, w końcu – postać głównej bohaterki. Książę Albert (Rupert Friend) czy Lord Melbourne (Paul Bettany) nie są w żaden sposób przerysowani, nienaturalnie sztuczni. Kostiumy, tkaniny, a nawet ich  kolory, fryzury wyrażają stan ducha i wiarygodność uczynków swoich bohaterów. Królowa Wiktoria to zieleń oliwkowa, szmaragdowa, morska; czerwień, żółć, błękit pruski i niebanalna biżuteria, która na stałe zapisała się w historii zdobnictwa, wykorzystująca perły, szmaragdy, rubiny, granaty, egzotyczny szylkret – kojarzony ze światem brytyjskich zamorskich kolonii. Książę Albert ukazany został w  błękicie morskim, czerwieni i złocie. Powagę i powściągliwość Lorda Melbourne wyrażają: czerń oraz połyskujące złoto.


Źródło Filmweb
Cały film tonie w kolorytach jasnych, pastelowych, potem żałobnych, a następnie ponownie – nasyconych walorami barwnymi angielskiego krajobrazu. Każde z wnętrz zawiera oryginalne historyczne meblarstwo, na podstawie którego można dokładnie prześledzić zmieniające się gusta i modę, wyraźną w poszczególnych okresach angielskiego meblarstwa zabytkowego (np. styl angielskiej Regencji czy historyzmy w postaci neogotyku – Wilhelm IV, neorokoka i neorenesansu – „Victorian Decadence” ). Każda draperia sukni, wstążki przy kapeluszach, aksamitne opaski we włosach, zasłony z chwostami, baldachimy nad łóżkami, kanapy, fotele, podnóżki w całości tapicerowane, ale i francuskie intarsjowane biurka, komody, sekretarzyki, lampy, przyborniki na biurko, globusy, ramy do obrazów, wieszaki-lokaje z egzotycznych gatunków drewna, kominki wraz z ekranami ze złoconego brązu wzbudzają zachwyt i ogromny podziw. To wszystko sprawia, ze jesteśmy widzami ujmującego w każdym detalu widowiska, którego bohaterowie nie przybierają wyłącznie ludzkiej postaci. Głównymi odtwórcami są także barokowe ogrody, angielska pogoda, przyroda w strugach deszczu, a nawet ukochany pies rasy King Charles Spaniel (trójkolorowy Prince Charles)  portretowany przez Wiktorię.





Źródło Filmweb

W mojej pamięci na zawsze pozostaną dwie sceny: koronacja młodej, niepewnej jeszcze swojej pozycji i zdolności przywódczych Wiktorii, duma w oczach księcia Alberta na widok królowej z insygniami monarchy brytyjskiego tronu ( Z okazji 60-rocznicy wstąpienia na tron Elżbiety II (02.06.2011r.), Pałac Buckingham otworzył swoje podwoje dla zwiedzających. W Sali Tronowej można było oglądać wystawę kolekcji królewskich klejnotów: m.in. naszyjnik koronacyjny królowej Wiktorii oraz diamentowe kolczyki, które na ceremonii koronacji miała zarówno Królowa Aleksandra, następnie -  Maria, jak i Elżbieta I oraz II; korony brytyjskich monarchów, broszkę Williamsona oraz koronacyjną tiarę, zwaną tiarą brytyjskich dziewcząt.), a następnie -  konna przejażdżka Alberta i Wiktorii w strugach deszczu oraz słowa: „Będziemy się sobą opiekować. Zawsze”… .  To wyznanie w dniu św. Walentego nabiera szczególnego znaczenia – nie sądzicie? Czy dzisiaj kobieta lub  mężczyzna zdolni byliby do wyrażenia powyższego stwierdzenia?






 „Łabędzi Śpiew”  („Schwanengesang”) – serenada Franza Schuberta z ostatniego zbioru pieśni unosi się w królewskich pokojach Buckingham Palace, zapewniając Wiktorię o oddaniu uczuciowym księcia Alberta. Wydobywane przez fortepian nuty, przywołują tekst Wacława Stępnia, napisany  do tego utworu:

„Poprzez senne drzew konary
Lśni księżyca blask
Roztoczyła noc swe czary
Miłość budząc w nas /…/”.


Pozostańmy jeszcze przez chwilę z młodą Wiktorią w jej apartamencie, zamyśloną i wsłuchaną w głos swojej duszy oraz wybory dróg, jakie wskazało jej serce, nie nakazy innych… .







"Młoda Wiktoria", reż. Jean-Marc Vallee, 2009 r.










niedziela, 12 lutego 2017

„BYŁ SOBIE CHŁOPIEC, BARDZO DZIWNY, ZACZAROWANY CHŁOPIEC".

22 GRUDNIA 2016 ROK, MULTIKINO, godz. 19.00: „Hamlet”: T-shirt z Davidem Bowie i uniform ołowianego żołnierzyka.


HAMLET NATIONAL THEATRE LIVE



“There was a boy
A very strange enchanted boy
They say he wandered very far, very far
Over land and sea
A little shy and sad of eye
But very wise was he /…/”.
/Nat King Cole, Nature Boy /


Gdy 22 grudnia 2016 roku zdecydowałam się pójść po raz drugi na „Hamleta” W. Shakespeare’a w ramach wydarzenia kulturalnego Teatr Brytyjski na Wielkim Ekranie w Multikinie (wcześniej widziałam już „Hamleta” w reż. Simona Godwina z Royal Shakespeare Company), towarzyszyło mi przedziwne uczucie, iż na to przedstawienie czekałam najbardziej, z największą ekscytacją duchową i ciekawością umysłu. Nie pomyliłam się, bo od pierwszej sceny wkroczyłam w świat opowieści, której początek dały słowa znanej mi dobrze, melancholijnej piosenki Nat King Cole’a:

”Był sobie chłopiec,
Bardzo dziwny, zaczarowany chłopiec,
Mówią, że przywędrował z daleka
Przez cały ląd i morze,
Lekko nieśmiały i o sztucznych oczach
Ale bardzo mądry był /…/”.

„Hamlet” w reżyserii Lyndsey Turner z Benedictem Cumberbatchem w roli głównej, wyprodukowany przez Friedman Productions Sonia był transmitowany na żywo 15 października 2015 roku z Barbican Theatre do ponad 1000 kin w całej Europie i nie tylko. Szekspirowska tragedia zapisała się na kartach światowej kultury jako wydarzenie, na które bilety zostały sprzedane, zanim w teatrze odbyły się czytane próby tekstu sztuki. Obejrzenie Benedicta  Cumberbatcha jako Hamleta kosztowało niemało wysiłku, a ponadto - nadwyrężyło przy tym zawartość niejednego portfela. Niektórzy bowiem wybrali opcję sugerowaną przez organizatorów. Wpisali się na listę członków instytucji kulturalnych w Londynie (przyjemność za 100 funtów!), by potem mieć pierwszeństwo przy zakupie biletów (ok. 85 funtów!). Niezaprzeczalnie  -  „Hamlet” stał się najbardziej popularnym wydarzeniem  w historii teatru w Londynie.  Benedict Cumberbatch wcielał się w tytułową postać tragedii W. Shakespeare’a  przez  12 tygodni (od sierpnia do października 2015 roku) w londyńskim Barbican Theatre. Tylko w samej Wielkiej Brytanii widzowie obejrzeli transmisję w 550 kinach! 22 grudnia 2016 roku wielbiciele sztuk W. Shakespeare’a w Polsce mogli uczestniczyć w retransmisji „Hamleta” w ramach cyklu „Teatr Brytyjski na Wielkim Ekranie w Multikinie”, w oryginalnej wersji językowej z polskimi napisami. Przedstawienie – podobnie, jak wszystkie wcześniej opisane przeze mnie spektakle - zarejestrowano z udziałem publiczności, w jakości High Definition i Dolby Digital Surround.


HAMLET NATIONAL THEATRE LIVE



“Hamlet” stworzony przez Lyndsay Turner to widowisko, które pozostaje w pamięci na długo po zakończeniu. Adaptacja sztuki uderza przemyślaną konstrukcją poszczególnych scen, przejmującymi kreacjami: Benedict Cumberbatch (serial telewizyjny BBC „Sherlock Holmes” i filmy: „Gra tajemnic”, „Twelve years a slave”, „Szpieg”)  jako Hamlet, Sian Brooke (Ofelia), Anastasia Hille (Gertruda), elegancką, zaskakującą dramatyzmem czy humorem scenografią, grą świateł i muzyką stworzoną przez Joe Hopkinsa (Pracował w 2015 roku m.in. przy płycie Coldplay, "Ghost Stories"). 

Benedict Cumberbatch jako Hamlet jest niezwykle i boleśnie współczesny, bo świadomy bezwzględności i okrucieństw  świata, w jakim żyje. Starego świata (znanego także nam samym), który obecnie - na naszych oczach - traci swój dawny kształt, a dookoła nie dzieje się nic, co miałoby przyczynić się do jego przywrócenia, choćby w najskromniejszej wersji. Brak działań ludzi nazywanych „rządzącymi” doprowadziło do sytuacji, gdzie niemożliwy staje się powrót do niegdyś najważniejszych, a nieobecnych dziś wartości: dobra, oddania, szlachetności uczuć i uczynków. Dlatego właśnie Hamlet wykreowany przez Cumberbatcha jest tak prawdziwe dramatyczny… . Słynny monolog „Być albo nie być”  został wyparty przez rozbrzmiewającą najmocniej siłę słów skierowanych do Rosencrantza i Guildensterna: „Jak doskonałym tworem jest człowiek! Jak wielkim przez rozum! Jak niewyczerpanym w swych zdolnościach! Jak szlachetnym postawą i w poruszeniach! Czynami podobnym do anioła, pojętnością zbliżonym do bóstwa! Ozdobą on i zaszczytem świata(...).” I te wersety stają się najcenniejszym podarunkiem, jaki widz otrzymuje od twórców adaptacji scenicznej sztuki, niosąc je niczym talizman pamięci o nas samych.


HAMLET NATIONAL THEATRE LIVE




Bohater wykreowany przez Benedicta Cumberbatcha żyje utraconym krajobrazem dzieciństwa i rodzinnych wspomnień, w których wszystko, co miało znaczenie - przeminęło. Ilustruje to doskonale   scena, która rozpoczyna cały spektakl: młody Hamlet, ubrany w czarny sweter, siedzi na podłodze z rodzinnym albumem ze zdjęciami. Obok niego widać dwie drewniane skrzynie wypełnione pamiątkami po ojcu. Tuż obok stoi gramofon, z którego wydobywają się nostalgiczne dźwięki utworu „Nature boy” Nat King Cole’a: 

„Był sobie chłopiec,
Bardzo dziwny, zaczarowany chłopiec /…/.”

Słowa piosenki przeszywają na wskroś wnętrze, wiodąc myśli ku dziwnej egzystencjalnej samotności, jaką znamy z „Małego Księcia” Antoine de Saint-Exupery; słowa wprowadzają widza w klimat chwili, w której poznajemy Hamleta.

Bohater siedzi sam, pogrążony w bólu samotności, smutku i rozpaczy. Widoczna bardzo wyraźnie zaakcentowana gruba czarna ściana oddziela rzeczywistość  Hamleta od świata królewskiej rodziny. Stanowi ona nie tylko element scenografii, który wkrótce obnaży przed nami (uniesiony do góry) dostojne wnętrze pałacu, pełne przepychu, złota i bogactwa. Ta ściana to rodzaj mentalnego muru, będącego symbolem buntu oraz sprzeciwu wobec całego zastanego świata, a w nim - królestwa, pogrążonego w sztuczności, obłudzie, kłamstwie.

Scenografia, której autorką jest Es Devlin, dopracowana w najmniejszym szczególe, majestatyczna, wyrafinowana w swej szlachetności doboru materiałów i wyposażenia wnętrz, zaczyna rozpadać się na naszych oczach, podobnie jak świat szekspirowskiego bohatera, przybierając na końcu postać ruin oraz gruzów, po których stąpa – najpierw Ofelia, a potem – Gertruda.

HAMLET NATIONAL THEATRE LIVE



I nagle mundur ołowianego żołnierzyka rodem z „Dziadka do Orzechów”, maskarada oraz  ironia młodego księcia Danii stopniowo, powoli zaczynają ukazywać największą tragedię szekspirowskiego bohatera: całkowite zwątpienie w ideę człowieka. Elementy wnętrz – wcześniej bez skazy, niemal idealne – powoli topią się, zatracają we wszechogarniającym chaosie kolejnych wojen, szemranych nieuczciwych występków, zabójstw dokonywanych w ukryciu. W takim świecie nie ma już miejsca na wspomnienia z dzieciństwa, spokój, beztroskę i piękne przeżycia. Uleciała też wiara w człowieka i jego niezłomną siłę, by oprzeć się pokusie zła, bezprawia, żądzy władzy za wszelką cenę.

A jednak… Hamlet w t-shirt z wizerunkiem niedawno zmarłego artysty Davida Bowie (10 stycznia 2016) – nazywanego „księciem dziwności”, choć ponosi największą osobistą ofiarę, pozostawia widzom przesłanie ukryte w słowach „Nature Boy”, wydobywających się z analogowej płyty Nat King Cole’a na początku sztuki, których sam już nie słyszy, ponieważ gramofon nagle cichnie, a muzyczna opowieść milknie:

 “And then one day
A magic day he passed my way
And while we spoke of many things
Fools and kings
This he said to me
“The greatest thing you’ll ever learn
Is just to love and be loved in return /…/”.

“I pewnego dnia
Magicznego dnia przeciął mi drogę
Podczas, gdy  rozmawialiśmy o wielu rzeczach
Głupcach i królach, powiedział:

"Najwspanialsza rzecz jakiej się nauczysz to umieć kochać i w zamian być kochanym".[1]


Historia Hamleta i legenda wokół jego postaci, jaką stworzył William Shakespeare nie traci wciąż na swej aktualności. Nawet więcej - współcześnie zyskuje ona na sile przekazu bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. W XXI wieku zdajemy się powtarzać największe i najbardziej dramatyczne w swych skutkach błędy poprzedniego stulecia. Skrajny nacjonalizm, rasizm, nienawiść, fanatyzm radykalnych poglądów powróciły, jak koszmarny sen, który okazał się być rzeczywistością. Czy świat zdoła się z niego wyzwolić? Czy sięgnie po to, co najważniejsze, by mógł nadal trwać? Wreszcie: czy przywróci odwieczne znaczenie słowom, które powinny kreować naszą codzienność i życie w ogóle, takim jak: miłość, tolerancja, wolność? Na te pytania odpowiedzi  może poszukać każdy z nas – sam. Doskonałą inspiracją podróży do wnętrza własnej świadomości okaże się z całą pewnością „Hamlet”, w postać którego wcielił się Benedict Cumberbatch. Zakosztujcie wrażeń takiej wyprawy, gdy tylko nadarzy się kolejna okazja, by uczestniczyć w retransmisji spektaklu na ekranie Multikina.

Post o „Hamlecie” z National Theatre Live kończy moje relacje-opowieści o wydarzeniach w ramach cyklu „Teatr Brytyjski na Wielkim Ekranie w Multikinie”. Mogłam w nim czynnie uczestniczyć dzięki nieoczekiwanym zaproszeniom, otrzymanym od Multikina. Uczestnictwo w retransmitowanych spektaklach z największych brytyjskich teatrów było prawdziwym „balsamem na moją duszę”, radosnym spotkaniem z prawdziwą sztuką teatru na żywo, który od zawsze kształtował moje postrzeganie świata, a także – niewyczerpane pokłady wewnętrznej nadwrażliwości. 

Obecnie rozpoczęłam kolejną niezapomnianą przygodę, jaką Multikino przygotowało dla swoich widzów, a nosi ona nazwy: „Bolshoi Ballet Live” oraz „The Metropolitan Opera Live”. I już niebawem zaproszę i Was do uczestnictwa w nowej kulturalnej wyprawie.



Więcej informacji dostępnych jest na  www.britishcouncil.pl oraz www.multikino.pl

Wszystkie plakaty do poszczególnych przedstawień i szczegółowe informacje związane ze spektaklami zamieszczone dzięki zaangażowaniu oraz uprzejmości Pana Piotra Sadowskiego, Kierownika Projektu Multikino S.A., ul. Mokotowska 49, 00-542 Warszawa

"Hamlet", reż. Lyndsay Turner , Multikino 22 grudnia 2016.


[1] Wszystkie tłumaczenia tekstu piosenki „Nature Boy” w wykonaniu Nat King Cole’a pochodzą od autorki bloga.