13 PAŹDZIERNIKA 2016 ROK, MULTIKINO, GODZ.19.00: “Kupiec Wenecki” z Globe Theatre: kulturowo-językowa wieża Babel w Wenecji widziana oczyma W. Shakespeare’a.
„Wenecja
jest najwspanialszym z miast jakie kiedykolwiek widziałem, najbardziej
gościnnym dla posłów i cudzoziemców, i rządzonym najmądrzej. (…) Wielki był mój
zachwyt, gdy oglądałem to miasto i widziałem tyle dzwonnic i klasztorów, i
gmachów, a wszystko to na wodzie; a ludzie, by udać się tu czy tam nie mają
innych środków niż łodzie, których – myślę – jest ze trzydzieści tysięcy, ale
są one dość małe. (…) Domy są bardzo obszerne i bardzo wysokie, z dobrego
kamienia, najstarsze całe pomalowane, zaś te budowane w ciągu ostatnich stu lat
mają fasady z białego marmuru, przywożonego z Istrii odległej o sto mil, razem
z wielkimi blokami serpentynu i porfiru.”
/Philippe
de Commynes, kronikarz francuski 1495 rok: w ”Wielcy Malarze” nr 140/
Do powyższego opisu francuskiego kronikarza można
dodać jeszcze jedno: mozaikę wielokulturowości utkanej z nici szlaków handlowych
spotykających się w Wenecji począwszy od XI wieku aż do upadku Serenissmy w XVIII stuleciu. I tak jedne
z nich prowadziły z Wenecji do Aleksandrii, Trypolisu, Bizancjum i portów
czarnomorskich, na Adriatyku zaś - do wybrzeży Dalmacji. Z kolei arabskie
szlaki morskie, biegnące wzdłuż wybrzeży Morza Śródziemnego, kierowały się
zwłaszcza do Półwyspu Iberyjskiego, Dalmacji i przede wszystkim - do Wenecji,
skąd dalej prowadziły do północnej Europy. Oś włosko-niderlandzka czy handel lewantyński,
a także hanzeatycki to pojęcia trwale związane z Wenecją. Przywołana przeze
mnie biblijna Wieża Babel to symbol wielojęzyczności i kulturowego bogactwa.
Dla mnie stała się ona aluzją także do mnogości i różnorodności języków, jakie
słychać w samej Wenecji dziś, a które odnaleźć można w sztuce W. Shakespeare’a:
„Kupiec Wenecki” („Merchant of Venice”). Włoski, angielski, jidysz, łacina
dociera do naszych uszu podczas spacerów odbywanych po niezliczonych mostkach
miasta, jakby „wyjętego ze snu”, jak pisała Mieczysława Buczkówna („Życie
Literackie”, nr 33, 18 sierpnia 1957). Nie inaczej jest w „Kupcu Weneckim”,
wystawionym przez angielski Globe Theatre - zrekonstruowany teatr z epoki
elżbietańskiej, w którym zgodnie z tradycją z czasów W. Shakespeare’a budynek
nie posiada dachu. Aktorzy grają „pod gołym niebem”, a widzowie zajmują miejsca
stojące tuż przy scenie lub na drewnianych galeriach i mogą brać tym samym
czynny udział w sztuce. Odwiedzający Globe
Theatre mają rzadką okazję przenieść się zarówno w czasy XVI-wiecznego
Londynu, jak i Wenecji. Za sprawą projektu TEATR BRYTYJSKI NA WIELKIM EKRANIE W
MULTIKINIE i mnie dane było odbyć taką historyczną podróż do Serenissima Repubblica di Venezia. Oto
zapiski z owej wyprawy.
Globe Theatre zrekonstruowana według projektu firmy Buro Happold i otwarta
w 1997 roku.
ŹRÓDŁO: From Wikimedia Commons, the free media repository.
|
Przedstawienie zarejestrowane w Shakespeare’s Globe w Londynie w reżyserii
Jonathana Munby dzięki grze aktorów, wykorzystanym środkom artystycznym, dopracowanym
w szczegółach kostiumom, a także samej dekoracji i muzyce oraz śpiewom chóru
prowadzi nas dokładnie ku czasom, kiedy Republika Wenecka przeżywała swą
świetność. Jej znamiennym symbolem stał się złoty dukat – ważna moneta obiegowa
całej Europy oraz … zasadnicza przyczyna zdarzeń, jakie mają miejsce w życiu
głównych bohaterów: arystokraty Bassania (Daniel Lapaine), kupca Antonia
(Dominic Maftham) i lichwiarza Shylocka (Jonathan Pryce). W komediodramacie
ważne role odgrywają także postaci kobiece: Portia – bogata dziedziczka Belmont
(Rachel Pickup), Jessica – córka Żyda Shylocka (Phobe Pryce – prywatnie także
córka Jonathana Pryce, który gra Shylocka) oraz Nerrisa (Dorothea Myer-Bennett).
Antonio, chcąc pomóc swojemu przyjacielowi Bassanio w
poślubieniu bogatej dziedziczki Portii, pożyczył pieniądze od Shylocka. Ten
ostatni nie zapomniał, że niegdyś został upokorzony przez Antonia w czasie
zwierania umowy. Dlatego postanowił, że w razie gdyby przyjaciele nie zwrócili
długu, nie przyjmie procentów od pożyczonej sumy. W zamian zażądał rzeczy
niebywałej - funta ciała Antonia wykrojonego
z miejsca, które sam wybierze. Transakcja w postaci 3 tysięcy weneckich dukatów
ukryła w ten sposób w sobie także ludzkie uczucia takie jak: zazdrość,
nienawiść, pragnienie zemsty. Za sprawą tych najgorszych emocji, jakie mogą
targać człowiekiem, bohaterowie wpadli w sidła własnych uprzedzeń, które
dodatkowo – oparli na dogmatach panującego w Wenecji prawa, ustanowionego przez
oligarchów. Tutaj do głosu dochodzi także antysemicka wymowa „Kupca Weneckiego”,
wzbudzająca emocje od setek lat.
I nagle pod koronką maswerków Pałacu Dożów, dumnymi
paradami, świetlistymi festynami i uroczystościami, cichnącymi dźwiękami radosnej
muzyki, złotymi przebogatymi strojami tracącymi swą wyjątkowość, odkrywamy
Wenecję „po drugiej stronie lustra”.
Niezwykły Jonathan Pryce jako skąpy i okrutny
lichwiarz (W„Słowniku Wyrazów Obcych” Władysława Kopalińskiego odnaleźć można
znaczenie słowa „SZAJLOK”, pochodzące
od imienia bohatera szekspirowskiego komediodramatu i oznaczającego bezwzględnego
wierzyciela, lichwiarza wymuszającego zwrot długu.) w przejmującym monologu
wyjawia przyczyny swojego postępowania, skarżąc się na sytuację, w jakiej
przyszło funkcjonować Żydom. W XVI-wiecznej Wenecji on i Jego rodacy byli zmuszeni
do życia w gettach, a po zapadnięciu zmroku nie mogli wychodzić na ulicę. Chrześcijanie
z jednej strony ich nienawidzili, z drugiej zaś – wykazywali się wobec Żydów
jakimś stopniem tolerancji ze względu na pożyczane od nich na procent
pieniądze. Shylock zapytuje zatem: „Czy, kiedy zadajecie nam rany, cierpimy
inaczej?” I dalej: „Jeśli kłujecie nas, czy nie
krwawimy? Jeśli łaskoczecie nas, czy nie śmiejemy się? Jeśli trujecie nas, czy
nie giniemy? a jeśli nas krzywdzicie, czy nie mamy się zemścić?” W jego
oczach widać przekonanie o słuszności swych racji, ale i ból człowieka cierpiącego
z powodu nietolerancji, jawnego okazywania braku szacunku. Wręcz wstrząsający
jest widok Jonathana Pryce’a w momencie, gdy grany przez niego bohater Shylock
traci wszystko, łącznie z tym, co do tej chwili wyznaczało rytm jego życia:
religią. „The Telegraph” wskazał
scenę, w której Shylock zostaje poddany ceremonii chrztu jako jedną z najmocniejszym
ładunkiem emocjonalnym w wykonaniu Jonathana Pryce’a („There’s no artificial
final feel-good factor here: instead we witness the vile ceremony of Shylock’s
enforced baptism/…/”).
Dzięki popisowej obsadzie oraz dbałości o każdy
detal scenografii (Mike Britton), choreografii (Lucy Hind), kompozycję muzyczną
w postaci oryginalnych utworów włoskich z XVI wieku, śpiewom chóru (Jules
Maxwell) sztuka ta jest jedną z najbardziej interesujących przedstawień „Kupca
Weneckiego”, jakie pojawiły się po 2004 roku. W jednym rzędzie zestawiłabym ją
z ekranizacją komediodramatu W. Shakespeare w reż. Michaela Radforda pod tym
samym tytułem (2004 r.), w której wielkie kreacje aktorskie stworzyli: Jeremy Irons
(Antonio), Joseph Fiennes (Bassanio) i Al Paccino (Shylock).
„Wenecja miała wielu kronikarzy swoich niezliczonych
uroczystości, niewyczerpanej w pomysłowości celebry i zabawy” – jak napisała
Joanna Pollakówna. William Shakespeare był niewątpliwie jednym z nich. Odważył
się pokazać rysy na zwierciadlanym odbiciu wielbionego miasta, okrytego
niebywałym splendorem i czarem. Stał się świadkiem jego ukrytych historii, tak,
jak w następnych stuleciach najwięksi
miłośnicy Wenecji, powtarzający słowa Paolo Sarpi: „Niechaj
trwa na wieki!” (z łac. „Esto
perpetua!”).
I tak z pewnością się dzieje, bo wciąż jeszcze przyglądać się możemy tej nie mającej sobie równych swoistej kulturowo-językowej WIEŻY BABEL, której budowniczowie - w przeciwieństwie do biblijnego pierwowzoru - niezależnie od narodowości znaleźli trwałe porozumienie, jakim jest ukochane miasto... Wenecja .
Wszystkie fragmenty "Kupca Weneckiego" w przekładzie Stanisława Barańczaka, "W drodze", Poznań 1992 r.
"Kupiec Wenecki" z Globe Theatre (pokazy dla szkół od 1 września do 31 października) oraz kolejne spektakle W. Shakespeare'a znajdują się w specjalnym programie AKADEMII FILMOWEJ MULTIKINA. CAŁY HARMONOGRAM PRZEDSTAWIEŃ DLA SZKÓŁ ZAMIESZCZAM PONIŻEJ, ZACHĘCAJĄC NAUCZYCIELI ORAZ UCZNIÓW DO SKORZYSTANIA Z NIEPOWTARZALNEJ OKAZJI OBEJRZENIA TEATRU SZEKSPIROWSKIEGO NA WIELKIM EKRANIE W MULTIKINIE:
ZACHĘCAM SERDECZNIE DO ZAPOZNANIA SIĘ Z OFERTĄ, JAKĄ MULTIKINO PRZYGOTOWAŁO SPECJALNIE DLA SZKÓŁ. WSZELKIE INFORMACJE DOTYCZĄCE REZERWACJI GRUPOWYCH ZNALEŹĆ MOŻNA TUTAJ.
Więcej informacji dostępnych jest na www.britishcouncil.pl oraz www.multikino.pl
Wszystkie plakaty do poszczególnych przedstawień i szczegółowe informacje związane ze spektaklami zamieszczone dzięki zaangażowaniu oraz uprzejmości Pana Piotra Sadowskiego, Kierownika Projektu Multikino S.A., ul. Mokotowska 49, 00-542 Warszawa
Pięknie opisałaś niezwykłe miasto,które koniecznie trzeba zobaczyć-tu styka się orient z klasyką Europy...Ładne,lekkie rysunki... Tęsknoty weneckie śnią mi się w nocy Gondolier zaprasza w ów podróż,po mieście receptur na szkło i koronki, co zachwyt potomnym przyniosło.
OdpowiedzUsuńWspomnienia kochanków biegnących po miłość,
przez mosty upojeń i zdrady,
co średniowiecznych tradycji sięgają
wabią swym czarem innych wciąż dalej.
Błękit fantazji stworzył w ten sposób
natłok obrazów, rycin i płócien,
które artyści tamtych pokoleń
pozostawili pod nieboskłonem,co lazur morza odbija.
Turkusem tchnienia Tycjan przemawia
w postaci pewnej kobiety
o rudych włosach,bladawej cerze,
pełnej uroku, kształtów powiewnych,
nie napotkanych wcześniej przez wiernych
sztuce,
co nie przypadkiem we własnych sidłach mocno utkwiła
za nieuchwytnym zachwytem ludzkim,
szałem przepychu,atłasów, stroi
poprzebieranych w karnawał wenecki.
WSPANIAŁA POEZJA SŁÓW ZAKLĘTA W WIERSZU, KTÓRY JEST KWINTESENCJĄ TEGO WSZYSTKIEGO, CO WENECJA PRZECHOWUJE PO DZIŚ DZIEŃ... . TAK, TO MIASTO, KTÓRE KAŻDY POWINIEN ZOBACZYĆ, CHOĆ RAZ W ŻYCIU... BARDZO, BARDZO DZIĘKUJĘ ZA TAK NIEZWYKŁĄ POEZJĘ POŚWIĘCONĄ MIASTU NA WODZIE. NAJSERDECZNIEJ POZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuń