NIM ŚNIEŻNY PŁASZCZ NAKRYJE OSTATNIE KREACJE PARKOWYCH ALEI…
Marzyłam, jak każdego roku, o białych Świętach,
potem – Nowym 2017 spowitym śnieżnym puchem. Jednak aura wybrała własną paletę
barwną i obdarowała nas klimatem późnej jesieni.
Aleje parkowe zdobiły kwiaty róż,
na krzewach przykuwały wzrok nasycone czerwienią
owoce głogu.
Na drzewach wiatr kołysał ostatnie rajskie jabłka.
Śnieżny krajobraz pozostał w sercu i duszy.
Obejrzane po raz kolejny: „Love Actually”,
„Holiday”, „Listy do M.”, „Opowieść
Wigilijna” wprowadziły czar i powab świątecznych oczekiwań, także tych,
związanych z obecnością zimy za oknem. Wyczarowały ja także dźwięki „Moich kolęd na koniec wieku” Zbigniewa
Preisnera. Słowa Mariana Hemara śpiewane przez Beatę Rybotycką – jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki – malują zimowy pejzaż:
„Całą
noc padał śnieg
Cichy,
cichy, cichuteńki
Przyszedł
świt, a tu świat
Cały
biały, bielusieńki
Jakby
ktoś świata skroń
Gładził
chłodem białej ręki
I
powiedział szeptem doń:
Nic
się nie bój, mój maleńki /…/.''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz