Czy biografia miasta może stać się pasjonującą lekturą?
LITERATURA
Paryż, Panteon |
"Na przekór burzom statek żegluje naprzód. Nigdy nie zatonie. Właśnie taka jest historia Paryża".
Edward Rutherfurd w tych słowach podsumowuje zawiłą, burzliwą, ale wciąż budzącą zainteresowanie historię miasta, o odwiedzeniu którego marzy chyba każdy z nas. Mowa o Paryżu, któremu niemiecki pisarz poświęcił epicką historię, zawartą na prawie dziewięciuset stronicach (dokładnie 888 stron). Niech jednak nikogo nie przestraszy ten opasły tom! Zajrzyjcie do środka, a zobaczycie, z jaką odwagą i rozmachem autor książki stworzył obraz miasta - symbolu "wolności, równości i braterstwa". Czy biografia miasta może stać się pasjonującą lekturą?
Dzieje Paryża poznajemy dzięki zabiegom retrospekcyjnym. Akcja poszczególnych rozdziałów jest dzielona przez historię w odstępach 200, 300 czy 600 lat. Jednak - nie sposób zauważyć, iż właśnie dzięki powyższej metodzie, czytelnik zobaczy Paryż między innymi od budowy katedry Notre Dame (1163-1345), wzniesionej na wyspie na Sekwanie Ile de la Cite, po protesty studenckie w 1968 roku.
Paryż, Katedra Notre Dame |
To bardzo szerokie spektrum czasowe, które - być może - daje odpowiedź na pytanie, dlaczego każdego roku Paryż odwiedzany jest przez 15 milionów turystów. Każdy znajdzie coś dla siebie w tym swoistym portrecie miasta. Królowie, kardynałowie, artyści belle epoque oraz fin de siecle, inżynier konstrukcji stalowych i żeliwnych Gustave Eiffel wraz ze swoim epokowym dziełem dla Paryża: wieżą Eiffla oraz mostem Aleksandra III, w końcu - Coco Chanel pojawiają się na stronicach "Paryża".
Paryż, Tour de Eiffel |
Wielkie słowa uznania należą się autorowi za to, że swoista biografia Paryża to nie wyłącznie historia, ale także miejsca i ludzie tworzący - uwielbiany przez zakochanych w tym mieście - klimat. Zaglądając do opowieści Edwarda Rutherfurda, w jednej z kafejek w Dzielnicy Łacińskiej, w porze śniadania, wypijecie aromatyczną kawę i zjecie maślanego rogalika. Dzięki autorowi zajrzycie do licznych ogrodów, na Montparnasse i Montmartre, przespacerujecie się słynnymi bulwarami i placami (m.in. Place de la Concorde, Place Vendome ze słynnym hotelem Ritz, w którym apartament mieszkalny posiadała Coco Chanel. Przy tym placu znajdowało się także ostatnie mieszkanie Fryderyka Chopina), staniecie na reprezentacyjnej dla Paryża Alei Pól Elizejskich (Avenue des Champs-Élysées). Podążając sławną aleją dojdziecie do Ogrodów Tuileries, a w końcu - do Luwru.
Czy zatem biografia miasta może stać się pasjonującą lekturą? Myślę, że w odpowiedzi pojawi się radosne: "TAK"!
Po lekturze książki Edwarda Rutherfurda ten, kto jeszcze nie był, z pewnością zapragnie odwiedzić Paryż. Śmiem przypuszczać, że niepotrzebne będzie zaglądanie do przewodnika, bo przecież miasto, za którym ten szczęśliwiec tęsknił tak długo - dzięki portretowi Rutherfurda - nosi w sobie.
Nieprzypadkowo wybrałam właśnie opowieść o Paryżu. Dzisiejsze zamachy terrorystyczne mają przyczynić się do postrzegania tego miasta jako niebezpiecznego, pełnego nacjonalizmu, nietolerancji, strachu. Nie ma tu miejsca na słynne: "Liberte, Egalite, Freternite". Taką wizję Paryża tworzą i przedstawiają Ci, dla których umiłowanie wolności słowa, wyznania, światopoglądów nie ma żadnego znaczenia, nie istnieje.
Nie można jednak zniszczyć w jednym miejscu tego, co stanowi spuściznę wielu kultur i narodów, powstałą z miłości do miasta, z miłości do Paryża.
Kto nie ma odwagi, by dziś odwiedzić Paryż, może za sprawą ogromu pracy Edwarda Rutherfurda przenieść się w jego koloryt, zapachy i klimat.
Edward Rutherfurd, "Paryż", Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2014 r.
Pani blog bardzo mi się podoba, pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wpisy.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak pozytywną i emocjonalną ocenę. Mam nadzieję, że kolejne wpisy także nie będą rozczarowaniem. Najserdeczniej pozdrawiam.
UsuńMnie również blog bardzo się podoba :)
OdpowiedzUsuńTen BLOG jest taki jak ja i chciałam, by nie uległ temu, czego do końca nie rozumiem, nie znam, a co teraz może przykuwać największą uwagę. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że nie jestem sama w "moim świecie" obrazów, słów, dźwięków, miast i miejsc niezwykłych, stylizacjach ubrań i wnętrz. Łączę pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuń